Obejrzane: The Last of Us Sezon 2 (2025) - HBO Max
Uwaga! W tekście będą spoilery! Jeśli nie graliście w grę i nie oglądaliście serialu, opuśćcie dalej czytanie tego tekstu.
Ten tekst składałem na bieżąco przez 7 tygodni, po obejrzeniu każdego odcinka. Nie był pisany jednym ciągiem. Miałem dodawać pseudo recenzje każdego odcinka osobno, ale... nie chciało mi się.
Przez 7 tygodni zasiadaliśmy przed telewizorami i czekaliśmy na nowy odcinek „The Last of Us" niczym telewidzowie na przełomie lat 80 i 90 w niedzielne popołudnia po Teleexpressie i przed Wieczorynką, kiedy z wypiekami na twarzach czekali na nowy odcinek „W kamiennym kręgu", „Panny Dziedziczki" czy innej „Dynastii". Chociaż „W kamiennym kręgu" było chyba emitowane w soboty koło 15:00... i ten Mecenas Prado... co? Nieważne, dobra już bez jaj i sarkazmu. A teraz zobaczmy co napisałem 7 tygodni temu (w sumie to już 9) i się pośmiejmy z tego.
W niedzielę 13 kwietnia 2025 roku na platformie Max (czyli byłe HBO Max, która po jakimś czasie wraca do starej nazwy 😂) premierę miał miejsce drugi sezon serialu „The Last of Us" oparty na grze komputerowej o tym samym tytule, stworzonej przez studio Naughty Dog i wydanej przez Sony pierwotnie 14 czerwca 2013 roku na Sony PlayStation 3 oraz części drugiej gry „The Last of Us part 2" wydanej 19 czerwca 2020 roku na Sony PlayStation 4, na której ma się opierać drugi sezon serialu. W Polsce premierowy odcinek drugiego sezonu mogliśmy obejrzeć dzień później, bo w poniedziałek 14 kwietnia 2025 roku. Sezon drugi „The Last of Us" ma się składać z siedmiu odcinków, ma się opierać na fabule drugiej części gry i na bank w tych siedmiu odcinkach fabuła całej drugiej części gry się nie zmieści. Nie ma bata, musieliby zrobić nieprawdopodobny speedrun. Na pewno będzie sezon trzeci, a raczej sezon 2 B, jak ja to nazywam, jak to było w przypadku „Squid Game Season 2", a może nawet i sezon 4. Mam tylko nadzieję, że HBO nie zrobi z tego drugiego „The Walking Dead" czy innej „Mody na sukces" i nie zarżnie marki. HBO nas przyzwyczaiło, że odcinki będą wypuszczane co tydzień żeby trzymać widzów w niepewności, zamiast wypuścić cały sezon od razu, jak to w zwyczaju ma na przykład Netflix. Nie będę tutaj przytaczał podstawowych informacji o serialu, gdzie i kiedy był kręcony, dokładnej długości odcinków, sztabu twórców poszczególnych odcinków, bo macie to na Wikipedii czy IMDB, a przepisywać tego mi się nie chce.
.
Moda na Sukces - Odcinek 1
Pierwszy odcinek rozpoczyna się krótkimi highlights z pierwszego sezonu, żeby widz sobie przypomniał co było na końcu, a zwłaszcza samą końcówkę, kiedy Ellie prosi Joela o przysiegę, że wszystko to co powiedział o Świetlikach jest prawdą. Joel oczywiście okłamuje Ellie i mówi, że tak. Następnie mamy taką krótką scenkę wstępną przed intro, nie wiem jak to się fachowo nazywa, która od razu odkrywa karty na stół i moim zdaniem jest to chyba największy minus pierwszego odcinka. Otóż scenka ta powraca do Salt Lake City po odjeździe Joela i widzimy ten park czy ogród zoologiczny z żyrafami oraz Abby (w tej roli Kaitlyn Dever) i jej kumpli ze Świetlików, którzy pochowali resztę zabitych Świetlików przez Joela. Od razu wiemy, że Abby straciła tam kogoś bliskiego (ojca) i że będzie się mściła na Joelu. Ktoś (chyba Owen) mówi o dołączeniu do Frontu Wyzwolenia Waszyngtonu (w skrócie WLF, potocznie zwanymi Wilkami), którzy znajdują się w Seattle i być może tam mogą poprosić ich o pomoc w wytropieniu Joela. Po prostu scena ta od razu wykłada karty na stół, co w grze stało się jasne chyba w drugiej połowie, kiedy zaczęliśmy grać Abby i tam wykłada karty na stół, ale nie pamiętam dokładnie w którym to było momencie.
Kurczę musiałbym sobie odświeżyć „The Last of Us Part 2", które przeszedłem dwukrotnie na PS4 na premierę w 2020 roku i nawet nagrałem pseudo recenzje na kanał YouTube i od tamtej pory nie wróciłem do tej gry, ale już nie pamiętam dokładnie kiedy to Abby powiedziała wprost. Pamięć po tych pięciu latach się powoli zaciera. Może być okazja, bo na początku kwietnia 2025 roku wyszła druga część „The Last of Us" na komputery PC i podobno ten port jest w lepszym stanie niż cześć pierwsza na premierę na PC.
Ale wracając do wątku Abby, ja się domyśliłem wcześniej, że Joel mógł zabić kogoś bliskiego Abby i prawidłową odpowiedzią okazała się jedna z opcji, które brałem pod uwagę. Nieważne. Myślę, że to był celowy zabieg twórców serialu, (czy dobry, nie wiem), że scenarzyści postanowili od razu wyłożyć karty na stół. Oczywiście tej sceny nie ma w grze. Myślę, że pewnie był to zabieg skierowany do publiczności, która nigdy nie grała w gry i to po części rozumiem. Ale pewnie część fanatyków „The Last of Us" nie była zadowolona z tego zabiegu. Ja w sumie też nie byłem z tego zadowolony, choć fanatykiem „The Last of Us" nie jestem. Odnoszę wrażenie że twórcy serialu mają widzów za idiotów. W zasadzie to jest chyba jedyne moje zastrzeżenie co do tego odcinka. Mogli tę scenkę wyciąć, albo dać ją później w jednym z następnych odcinków, albo w następnym sezonie. Bo osoby, które ukończyły grę „The Last of Us Part 2" już znały motywy Abby i grając nią wiedziałem, że chciała pomścić śmierć taty i ją rozumiałem. A widzowie mogliby mieć niespodziankę. Podejrzewam, że jeszcze większą niespodziankę będą mieli w drugim odcinku. Mógłby to być świetny pomysł na plot twist na koniec sezonu, ale scenarzyści schrzanili to koncertowo.
W zasadzie fabuła pierwszego odcinka rozpoczyna się praktycznie dzień przed nawiązaniem fabuły w grze. Fabuła drugiego sezonu rozpoczyna się 5 lat po zakończeniu pierwszego sezonu, a w grze były to chyba 4 lata, jak dobrze pamiętam. W pierwszym odcinku mamy trochę przestawioną kolejność chronologiczną wydarzeń znanych z gry, choćby scenę jak Tommy uczy Ellie strzelania ze snajperki. W grze było to przedstawione w formie retrospekcji, która działa się chyba dwa lata wcześniej jak Ellie miała chyba 16 lat i to wczesną jesienią, a tutaj miało to miejsce teraz w zimę. Też patrol z Diną, który miał miejsce w grze, został przeniesiony nieco wcześniej, ale też tutaj mamy sekwencję z opuszczonym miasteczkiem, rozszarpanym niedźwiedziem, a w grze był to jeleń albo łoś, już nie pamiętam i też mamy tę sekwencję znaną z gry z opuszczonym marketem pełnym zarażonych. Ale tutaj następuje nowość, bo już tutaj widzimy ten nowy typ zarażonego, tak zwanego Czychacza (Sneaker chyba on się nazywał). To był ten, który uciekał i chował się w cieniu, a potem atakował znienacka. W grze pierwszy raz mogliśmy go spotkać w tym opuszczonym biurowcu w Seattle na tyłach hali, gdzie się odbywały targi Expo. Z tego co mi wiadomo, to też zaimplementowali Czychaczy do remake'u pierwszej części „The Last of Us Part 1", który ukazał się dwa lata temu na PC na silniku części drugiej oraz na PS5, ale ja jeszcze w tę wersję nie grałem, a też mam zamiar w nią zagrać. Nawet kupiłem sobie wersję pudełkową odnowionej części pierwszej „The Last of Us Part 1" na PS5. Może być ciekawie.
Poznajemy bardziej mieszkańców Jacksonville i pierwszy odcinek serialu bardziej skupia się na życiu mieszkańców Jacksonville niż pokazano to w grze. W serialu też na chwilkę pojawią się w roli epizodycznej kompozytor muzyki do gry czyli Gustavo Santaola, którego też mogliśmy zobaczyć w epizodycznej roli w drugiej części gry także na samym początku.
Na samym początku dowiadujemy się, że między Ellie i Joelem jest coś nie tak, o coś chyba się pokłócili, bo ta jest na niego obrażona i nie wiadomo o co. Mały spoiler, chodzi o tą przysięgę Joela. W grze Ellie udała się po kryjomu do Salt Lake City do tego szpitala, a Joel ruszył za nią i tam odkryła prawdę, co miała za złe Joelowi aż do jego śmierci i nigdy mu tego nie wybaczyła. Na miejscu Ellie spotyka Joela i się kłócą i ta każe mu spieprzać. Nie wiem jak to rozwiążą w serialu, ale myślę, że będzie podobnie. W pierwszym odcinku Joel to dusi w sobie i nie umie tego powiedzieć. Nawet uczęszcza na terapie do pani psychoterapeutki Gale granej przez Catherine O'Harę, czyli mamę Kevina czy Delię Deetz z „Soku z Żuka".
Psychoterapeutka nie przepada za Joelem i wie, że coś ukrywa i prosi go, aby powiedział jej co go gryzie. Lekarka nakłania Joela do wyjawienia swojego najmroczniejszego sekretu i sama mu mówi, że nie znosi Joela, bo ten rok temu zabił jej męża Eugene'a. Tej sceny nie było w serialu i być może pojawi się w jakieś retrospekcji. W grze Eugene to był ten gość, który założył tą nielegalną plantację marihuany, gdzie w grze Ellie i Dina przeczekały zamieć śnieżną i który zmarł z przyczyn naturalnych, albo na wylew albo na udar. Już nie pamiętam, musiałbym sobie odświeżyć drugą część gry. Joel ma już łzy w oczach i myślimy, że powie jej prawdę, ale nie, na odchodne mówi, że ocalił Ellie. Ponadto Joel pracuje tutaj w czymś rodzaju biura remontowego, bo przed pandemią był chyba budowlańcem czy kimś w tym rodzaju i tutaj nadzoruje przebieg urbanizacji Jacksonville. Podczas prac przy rurociągu, robotnicy odkrywają w rurach zamarznięty kordyceps i pytają Joela co z tym zrobić. Joel nakazuje to chyba usunąć z rur. Mnie już się wtedy zapaliła czerwona lampka, żeby to cholerstwo nie wyszło ze stanu hibernacji, bo Jackson będzie miało przechlapane. W międzyczasie pojawia się Maria, szwagierka Joela wraz z jej dzieckiem i tam Joel bawi się ze swoim bratankiem. Maria porusza drażliwy temat uchodźców. Joel zna temat i wie, że w mieście zaczyna brakować miejsca i trzeba będzie je rozszerzyć i sam wie, że 5 lat temu sam był uchodźcą razem z Ellie. Na koniec Tommy pyta Joela czy zjawi się na zabawie sylwestrowej. Joel odpowiada wymijająco, że może, że nie mówi tak, nie mówi nie. Ale nie wybiegajmy w przyszłość i cofnijmy się praktycznie do początku odcinka.
Na początku odcinka poznajemy Ellie jak potajemnie pod okiem Jessiego i jakiegoś randomowego NPC trenują samoobronę w starej szopie. Dziewczyna widać, że robi postępy w samoobronie i prosi pod koniec treningu, aby następnym razem nie dawali jej forów. Następnie widzimy tę scenę jak Tommy i Ellie strzelają do zombiaków z karabinów snajperkich. Ellie udaje się doprosić Tommy'ego aby w końcu wypuścił ją na patrol po roku czasu, po wypadku z Joelem i takie tam. Też Ellie zaczyna stroić fochy i kłócić się z Tommym, a na koniec krzyczy w nieboglosy, że jest odporna. Muszę przyznać, że w tym odcinku trochę nie Bella Ramsey, a raczej jej postać mnie irytowała. Dziewczyna niby 19 lat, a zachowuje się jakby nadal miała 14. W tym odcinku Ellie była taka opryskliwa, wulgarna i cyniczna wobec innych. Jakby taka nie była w pierwszej części gry i pierwszym sezonie serialu. Nie winię o to Belli Ramsey, a raczej scenarzystów tego sezonu i mam nadzieję że nie schrzanią tej postaci.
Poznajemy też Dinę, która zdaje się jest bliżej z Joelem niż Ellie i ta też zauważyła, że coś jest nie tak między nimi. Joel kryje prawdę i nie mówi jej prawdy, tłumacząc to nastoletnim okresem dojrzewania. Odnoszę wrażenie, że Joel stara się być dla Diny bardziej jak ojciec, uczy ją naprawiać chyba jakieś gniazdko elektryczne czy coś takiego. Dinę w serialu zagrała Isabela Merced, która zrobiła to wręcz fenomenalnie (poza kilkoma scenami), która tchnęła trochę życia w tę postać i dzięki niej Dina nie jest już tylko NPC i kulą u nogi. Nie spodziewałem się, ale ma ona w tym drugim sezonie więcej do powiedzenia niż Ellie i jest po prostu lepsza od głównej bohaterki.
Później mamy scenę z patrolem wyciągniętą z gry, z tym rozpłatanym niedźwiedziem, supermarketem i niesubordynacją Ellie podczas patrolu i tym nowym rodzajem zarażonego. Następnie mamy scenę przesłuchania przed radą miasta czy czymś takim, gdzie zasiadają między innymi Tommy, Maria i kilku innych wpływowych mieszkańców Jacksonville. Ellie mówi im o nowym rodzaju zarażonego i wydaje mi się, że jej uwierzyli. Tommy następnie zamyka obrady rady argumentując, że za 4 godziny mamy Nowy Rok i czy będą tu siedzieć.
Później mamy scenę garażową podobną do tej z początku gry, jak Ellie słuchała walkmana i nie usłyszała wchodzącego Joela. W serialu zaś słuchała na magnetofonie na cały regulator Nirvanę „Love Buzz". Wiedziałem, że to jest Nirvana i że to jest piosenka z ich pierwszego albumu „Bleach" z 1989 roku. Z tamtego albumu najbardziej lubię „Negative Creep", ale wiedziałem że to nie ta piosenka. Później przesłuchałem sobie „Bleach” i trafiłem na „Love Buzz". Tu wchodzi Joel, oboje gadają, ale widać, że między nimi już nie ma takiej chemii. Joel widzi tą gitarę z tym charskterystycznie zdobionym gryfem jak w grze i mówi że są struny zużyte. Joel bierze gitarę i mówi, że jej wymieni struny i że podrzuci jej gitarę rano. Ellie mówi, że nie trzeba, ale Joel już wyszedł i taka była ich rozmowa.
Pod koniec odcinka mamy pokazaną scenę zabawy sylwestrowej w tej salce balowej, gdzie Dina i Ellie w grze się pocałowały, gdzie później naskoczył na nie ten typek, Earl czy jak mu tam było. Seth. Joel staje w obronie Ellie, ale ta jest wściekła na Joela i każe mu się nie wpieprzać. Ta scena balu włącznie ze scenografią jest chyba niemalże zrobiona 1:1 jak była w grze, no może były tam jakieś drobne przeinaczenia. Później widzi go siedzącego na ganku swojego domu i mija go bez słowa. To był chyba ostatni raz kiedy widziała go żywego, a potem będzie Joel wstań! Nie proszę! Joel wstań, meeeee. W grze jeszcze chwilę przystanęła przy Joelu, trochę pogadali i poszła spać. W serialu sobie przeszła i ani be, ani me, ani pocałuj mnie w dupę. W grze te sekwencje były chyba jak dobrze pamiętam już na samym końcu tuż przed samym outro z gry, a tutaj dali je pod koniec pierwszego odcinka.
Odcinek kończy się ujęciem pokazanym na rurę i jak kordyceps budzi się z hibernacji i zaczyna węszyć. Więc pewnie możemy się spodziewać małego ataku hordy na Jacksonville. Jeszcze odcinek kończy się przybyciem Abby i jej ekipy do ośrodka narciarskiego i jak spoglądają na Jackson. Jestem ciekaw jak twórcy serialu to pogodzą. Zobaczmy jak to będzie i czy TA scena będzie miała już miejsce w drugim odcinku.
Moda na Sukces - Odcinek 2
Pierwszy odcinek był takim wstępem i ciszą przed burzą, a w drugim odcinku nastąpiło to, co pewnie przyprawiło niejednego fana gry o traumę, czyli można powiedzieć, że incydent golfowy. Byliśmy świadkami Abigail Abby Anderson & Joel Miller Golf Simulator. Jak mówiłem na początku, że będą spoilery.
Aha i jeszcze przed intro mamy taką krótką wstawkę z koszmarnego snu Abby, który rozgrywa się na tym słynnym korytarzu szpitala w Salt Lake City i mamy tutaj pokazane dwie Abby, jedną młodszą, która próbuje wejść na salę operacyjną oraz dzisiejszą Abby, która stoi oparta o ścianę i próbuje samą siebie powstrzymać. Pamiętam, że w grze też mieliśmy chyba nawet dwie sekwencje koszmarów Abby związanych z tym korytarzem, albo może nawet i trzy? Już nie pamiętam.
Ale jeszcze zanim do tego dojdzie. Odcinek ten zaczyna się mniej więcej tak samo jak nawiązanie akcji gry, bo w poranek po tej zabawie sylwestrowej w remizie. Do Ellie przychodzi rano Jessie i jest to scena niemal żywcem wzięta z gry. Jessie i Ellie udają się do baru, gdzie jest scena przeprosin tego gościa, który naskoczył na Dinę i Ellie na zabawie i scena z kanapkami jak to było w grze. Mamy scenę jak Abby i jej kumple budzą się w tym schronisku narciarskim i patrzą na Jacksonville. W serialu mamy scenę jak Jackson przygotowuje się do ataku hordy zarażonych, po tym jak odkryli zamarzniętą grzybnię w rurach i tam Tommy instruuje mieszkańców, że w razie alarmu kobiety, starsi i dzieci mają się ukryć w piwnicach, a silni i mężczyźni mają zająć pozycje do obrony na murach miasta i na dachach budynków. Po tym Ellie i Jessie udają się na patrol, a dziewczyna dowiaduje się, że Joel wyruszył wcześniej z Diną.
Po prostu Abby dokonuje zemsty na zabitym ojcu i zabija Joela używając kija golfowego. Wydaje mi się, że ta scena była nieco dłuższa niż wersja z gry i chyba bardziej brutalna. Musiałbym sobie odświeżyć The Last of Us Part 2 dla porównania. Ta scena jest niemal wyjęta z gry 1:1, nie chcę mówić, że jest wierna w 100%, ale stara się trzymać oryginału. Mamy to samo oouszczone schronisko górskie, praktycznie chyba taką samą scenografię jak w grze, albo podobną. Tutaj nastąpiła drobna zmiana, bo oryginalnie w grze razem z Joelem był Tommy, który chyba zranił nożem jednego z kolegów Abby i chyba dostał po łbie i stracił przytomność. Ale do Tommy'ego wrócimy. W serialu zaś z Joelem była Dina, która została uśpiona środkiem nasennym żeby nie była świadkiem masakry Joela. Abby chciała tylko zabić Joela, bo ma swój kodeks honorowy, dla którego złamania zaryzykowała zabicie Joela. Podobnie jak w grze jest scena jak Joel mówi Abby, żeby zaoszczędziła swojego pierdolenia i szybko go zabiła. To tylko rozwściecza Abby, która wygłasza kazanie Joelowi, że jest córką lekarza, któremu Joel strzelił w głowę pod koniec pierwszej części gry i także serialu, po czym bierze kij golfowy. W tym czasie Ellie jest na patrolu z Jessiem, gdzie w oryginale była na patrolu z Diną. Jako, że zbliża się zamieć śnieżna, oboje ukrywają się w opustoszałym miasteczku w budynku byłego marketu, gdzie Eugene hodował plantację marihuany. Tutaj drugi raz pada imie Eugene'a. W grze on nie występuje, ale jest wzmianka o nim jak Dina i Ellie ukrywają się na nielegalnej plantacji trawy. W grze widzimy zdjęcie Eugene'a, który należał do Świetlików, ale odszedł od nich i że zmarł rok wcześniej albo dwa lata wcześniej na wylew albo udar, już nie pamiętam. Tam Jessie dowiaduje się przez krótkofalówkę, że z Joelem i Diną nie ma kontaktu, a ostatnio zgłaszali się niedaleko wyciągu krzesełkowego. Mimo zamieci śnieżnej Jessie i Ellie postanawiają ich odszukać. W grze ta sytuacja wyglądała troszkę inaczej, to Jessie znalazł Ellie i Dinę... podczas intymnego zbliżenia i powiedział im, że Joel i Tommy się nie zgłaszają. Tutaj następuje niemalże scena 1:1 jak z gry. Ellie odnajduje katowanego Joela w opuszczonym schronisku i jest świadkiem śmierci Joela. Co w tej scenie zagrała Bella Ramsey to jest mistrzostwo świata. Podobnie jak w grze naparstnicy ogłuszają Ellie i odjeżdżają. Ogłuszona Ellie doczołguje się do ciała Joela i przy nim leży niczym Simba przy ciele Mufasy w „Królu lwie". I tutaj mógłby się zakończyć odcinek, ale jeszcze mamy outro. Z kadru zawieszonego z góry na schronisko widzimy Jessiego, który przyjeżdża, widzimy też Jacksonville które ogarnia się z pyrrusowego zwycięstwa nad zarażonymi, a na końcu widzimy jak Ellie, Dina i Jessie wracają do Jacksonville na dwóch koniach i ciągną za sobą ciało Joela owinięte w prześcieradła. Do tego zaczyna przygrywać piosenka śpiewana przez Ashley Johnson „Through the Valley " albo jakoś tak. Ashley Johnson jakby ktoś nie wiedział, to jest aktorka, która wcielała się w Ellie w grze, głosem i ciałem, a także w pierwszym sezonie serialu zagrała w retrospekcji matkę Ellie. To jest ta piosenka, którą śpiewała Ellie na tym pierwszym teaserze „The Last of Us Part 2" zaprezentowanym chyba w grudniu 2016 roku chyba podczas gali The Game Awards albo jakimś pokazie Sony, już nie pamiętam. To był ten teaser, gdzie Ellie siedzi na łóżku w opuszczonym domu, próbuje zamknąć dłoń w pięść i zaczyna grać na gitarze i śpiewa tę piosenkę, po jej skroni zaczyna cieknąć strużka krwi i po chwili przychodzi Joel i staje w drzwiach i coś tam się pyta. A Ellie odpowiada, że zabije każdego z nich. Pamiętam, że ten teaser wywołał taką euforię wśród fanów. Jak usłyszałem tę piosenkę na końcu drugiego epizodu, to aż mi ciary przeszły po plecach.
Ale jakby tego było mało, ten odcinek ma jeszcze dwie płaszczyzny fabularne. Pierwszą jest oczywiście Abby i jej ekipa, która ukryła się w byłym schronisku górskim i stamtąd widzą Jacksonville. Tutaj mamy podobną sytuację jak w grze, Abby oddala się od schroniska, ale w serialu robi to sama. Próbując zjechać ze zbocza natrafia na zamarzniętych zarażonych, gdzie w grze kilku obudziła i musiała z nimi walczyć. A tutaj była cała horda uwięziona pod śniegiem. Abby niechcący ich budzi, po czym zaczynają ją gonić do byłej stacji kolejki górskiej. Tam jest niemalże scena 1:1 jak z gry, gdzie zarażeni przewracają metalową siatkę, pod którą Abby się czołga. Tam jeden zarażony przechodzi przez siatkę i atakuje Abby, po czym życie ratuje jej Joel, tak jak to było w grze. Potem już jest znana historia z gry. Tutaj opuszczono walkę w miejscu gdzie kolejka linowa zawraca i Joel, Dina i Abby uciekają przed hordą do schroniska. Ale... Tutaj następuje zwrot, którego nie było w grze.
Otóż tutaj mamy jeszcze jedną płaszczyznę fabularną, a mianowicie oblężenie Jacksonville przez hordę zarażonych, którego nie było w grze. Horda goniąca Joela i Abby nagle skręca i kieruje się na Jacksonville. W mieście już wcześniej wiedzieli, że może nastąpić atak, po znalezieniu zamarzniętego kordycepsu w rurach kanalizacyjnych w poprzednim odcinku. Mieszkańcy Jacksonville umacniają mury i szykują się do bitwy. Ale chyba nie spodziewali się ataku kilkutysięcznej hordy. Ten odcinek chyba zrekompensował brak zarażonych w pierwszym sezonie, ale nie wiem czy nie pojechali trochę za grubo. W pierwszym sezonie mieliśmy małą potyczkę, chyba w Kansas City. To było tam, gdzie do Joela strzelał ten snajper z balkonu. Tam spod ziemi wyszła mała horda i to by było na tyle jeśli chodzi o walkę z zarażonymi w pierwszym sezonie, chociaż w Innych odcinkach pojawiali się pojedynczy zarażeni. Tutaj mamy całą sekwencję gry „Tower Defense". Hordy zarażonych, nie chcę używać słowa zombie, nacierają na mury Jacksonville, mieszkańcy zaczynają strzelać do zarażonych, zrzucają na nich wybuchające beczki z paliwem. Aż w końcu pojawia się Blowter czyli Purchlak, który taranuje mur Jacksonville i zarażeni wdzierają się do miasta. Co tam się dzieje. W tej sekwencji bałem się, że zginą albo Maria albo Tommy. O właśnie Tommy, on dowodził obroną Jackson.
Tutaj szacunek dla Terminatora Rev-9, to znaczy Gabriela Luny, który skradł też ten odcinek. Była taka akcja, że Tommy odciągnął Blowtera od swojej żony, która zamiast siedzieć w piwnicy to walczy, w ślepy zaułek bocznej uliczki i tam spalił Blowtera miotaczem ognia. Ale bałem się, że scenarzyści pójdą inaczej niż to było w grze i uśmiercą Tommy'ego, bo zaczęło mu się kończyć paliwo w miotaczu ognia, ale na szczęście powalił Purchlaka. Jeszcze obrońcy Jacksonville spuścili sforę psów obronnych, które się zajęły zarażonymi. Szkoda tylko że nie pokazali całej bitwy, tylko urwali ją tak mniej więcej w 2/3, a potem skupili się na partyjce golfa. Może jeszcze jakieś retrospekcje z tej bitwy będą. Jacksonville się obroniło, ale to było pyrrusowe zwycięstwo. Wielu obrońców zginęło, zwłaszcza ci porozstawiani na dachach budynków, albo zostali zarażeni. Po bitwie jest taka scena jak jeden z obrońców Jackson, jakiś randomowy NPC, pokazuje ugryzienie, oddaje broń i go zabijają. Mocna scena.
Moim zdaniem to był chyba najlepszy odcinek spośród 11 dotychczas wyemitowanych (9 w pierwszym sezonie i teraz dwóch w drugim sezonie). Jak dla mnie 10/10, wad brak. No może ta partyjka golfa, ale...
Moda na Sukces - Odcinek 3
Trzeci odcinek tak jak się spodziewałem był wyciszeniem po śmierci Joela i po bitwie o Jackson, ale bardziej spodziewałem się odcinka retrospejcyjnego, albo opowiadającego inną historię, tak jak trzeci odcinek z pierwszego sezonu, który opowiadał historię Billa i Franka, ale twórcy kontynuowali opowieść. Odcinek ogarnia okres czasu od śmierci Joela do przybycia Ellie i Diny do przedmieści Seattle. Ale w tym odcinku były spore rozbieżności pomiędzy materiałem źródłowym z gry, a filmową adaptacją, albo niektóre wydarzenia zostały nieco przeinaczone, albo ich w ogóle nie było w grze. Odcinek rozpoczyna się taką winietką jak widzimy płonące Jacksonville w nocy i stosy trupów. Potem widzimy w szpitalnej kostnicy jak Tommy żegna się z Joelem, a to wszystko w takim pomarańczowej gradacji kolorów.
Widzimy też Ellie leżącą na szpitalnym łóżku, która ma PTSD i która budzi się z krzykiem. Następnie akcja serialu przesuwa się trzy miesiące w przyszłość, gdzie w grze minęło może kilka dni. Następuje tutaj trochę scen, których nie było w grze, albo zostały przeinaczone. Następuje wiosna, Jacksonville odbudowuje się po ataku hordy zarażonych. Ellie dopiero wtedy wychodzi ze szpitala, ale jeszcze musi odbyć rozmowę z panią psychoterapeutką Catherine O'Harą i widać, że Ellie chce już wyjść ze szpitala i udaje, że nie wie o co może chodzić psychoterapeutce. Ta chyba też jakby prowadziła jakby własne śledztwo dotyczące Joela i pytała Ellie o ostatnią terapię u niej, że mówił jej iż okłamał Ellie i że ją ocalił. Ellie wydaje się wiedzieć o co chodzi, ale rżnie głupa. Psychoterapeutka widzi, że dziewczyna kłamie albo coś ukrywa, ale ją wypuszcza.
Tam gdzieś na początku odcinka jest też taka krótka winietka, jak to nazywa Filip z kanału Bez Schematu, gdzie widzimy plemię Serafitów czyli tak zwanych Blizn, które idzie drogą leśną i porozumiewają się poprzez gwizdanie. Nagle zwiadowca z tyłu powiadamiania ich o zagrożeniu i wszyscy się chowają. Nie powiem, że scena z tą małą rudą dziewczynką poruszyła mnie na końcu, jak Ellie i Dina ich znajdują trochę mniej żywych niż wcześniej. Naszła mnie myśl, kto to mógł zrobić czy WLF czy ktoś inny. Przecież Abby mówiła, że mają kodeks i że nie zabijają bezbronnych, ale WLF prowadziło wojnę z Bliznami, a Blizny aż tak do końca nie były bezbronne.Miałem takie flashbacki z „Listy Schindlera" i ze scen z tą dziewczynką w czerwonym płaszczu. Chyba za bardzo stałem się wrażliwy na krzywdę dzieci. Czas chyba odpalić „Fallouta 1" tę nieocenzurowaną wersję albo „Fallouta 2". Co? Nic, nic...
Tutaj później mamy scenkę znaną z gry, gdzie Ellie odwiedza dom Joela, widzi jego pracownię gdzie uczył się rzeźbić. Mamy scenkę z zegarkiem od Sary oraz jak Ellie zabiera rewolwer Joela i chowa go z tyłu spodni. Potem mamy tą scenę z szafą i kurtką Joela i ta scena też była w grze, ale w serialu Ellie się rozkleja, wręcz wybucha płaczem. Już nie pamiętam jak to dokładnie wyglądało w grze. W grze Ellie wąchała kurtki Joela i jedną chyba sobie wzięła, a w serialu się przytuliła. Nie jest ona odwzorowana może w 100% z oryginałem, ale jest podobna.
Aha i jeszcze w grze przed sceną z tym domem jest scena, kiedy w garażu Ellie, która praktycznie mieszkała na zapleczu domu Joela zamiast u niego, ale tego nigdy nie zrozumiem, może nie chciała, spotyka się z Tommym. Tommy chce się zemścić i pojechać w pościg, ale boi się, że Maria się nie zgodzi i go nie puści. Poprosił Ellie o jeden dzień aby przekonać Marię, a jak się okazało, sam udał się potajemnie do Seattle, co też jest ważne w kontekście sceny z domem Joela. W grze było tak, że Ellie i Dina zaraz po pogrzebie Joela poszły do domu Joela razem. W serialu Ellie poszła sama, a Dina przyszla tam później. Tu jest taka różnica, że w grze miało to miejsce zimą, w kilka dni po śmierci Joela, a w serialu wczesną wiosną. Tu jest ogromna różnica, bo Joel został pochowany na cmentarzu może 100 metrów od swojego domu, a w serialu pochowali wszystkich zmarłych aż 16 km na południe od Jackson. Czemu aż tyle? Gleba była tam mniej zmarznięta niż w Jackson. Bali się, że zmarli wstaną? To nie The Walking Dead. To też była ogromna operacja logistyczna, zwłaszcza zimą, żeby przewieźć tyle trupów aż 16 km na południe. Po drodze mogli się napatoczyć bandyci albo horda zarażonych. Nie mogli ich pochować bliżej? Rozumiem, że nie chcieli zrobić zbiorowej mogiły.To mi się nie klei. Zupełnie jak ta pseudo recenzja. W serialu zaś Tommy jest tym głosem rozsądku i mówi Ellie, że sam by się zemścił, ale jest za wcześnie, bo trzeba odbudować Jackson, a potem się pomyśli. W grze było tak, że do domu Joela weszła Maria i pokazała Ellie i Dinie list od Tommy'ego, który wyruszył potajemnie dzień wcześniej. Maria na początku dawała czerwone światło, ale po wyruszeniu Tommy'ego daje zielone światło Ellie i Dinie aby wyruszyły w pościg i to się odbywa za dnia na wpół legalnie.
W serialu zaś do domu Joela wbija Dina i wyjawia Ellie wszystko co zapamiętała ze schroniska, twarze i imiona napastników, logo WLF i skąd są. Tutaj znowu pada imię Eugene'a, zmarłego męża tej psychoterapeutki, mamy Kevina, który znał wiele z ugrupowań. Następnie jest scena z Tommym, gdzie Ellie i Dina chcą go nakłonić na grupę pościgową liczącą 16 osób, a Tommy tutaj jest głosem rozsądku. Mówi, że musi się zebrać zebranie (masło maślane) rady miasta z mieszkańcami i uzgodnić i to przegłosować. Tommy powiedział, że póki co sam nie może wyruszyć, ale poprze Ellie. To samo powiedział Jessie, który awansował do rady Miasta i odwiedził Ellie wieczorem. Jessie też był głosem rozsądku, ale powiedział, że też poprze Ellie w głosowaniu. Później mamy sekwencję zebrania rady miejskiej z mieszkańcami w jakiejś szopie i tam mieszkańcy się wypowiadają na temat wyprawy pościgowej. Większość głosów jest powściągliwa, aż w końcu głos zabrał Seth, czyli ten gość który naskoczył na Ellie i Dinę podczas zabawy sylwestrowej u tutaj muszę przyznać, że ta postać mi zaimponowała. Jedyny chyba trzeźwo myślący. Gość nie tylko poparł pomysł Ellie, ale też powiedział żeby się nie dać, żeby nie nadstawiać drugiego policzka jak dostaniemy w twarz. Powiedział, że nie wiadomo ilu ich tam jest, a co jeśli wrócą i porwą kogokolwiek ze społeczności. Potem głos zabiera Ellie, a potem jest scena głosowania rady miasta. Oczywiście wniosek przepada stosunkiem 3:8 głosów. Ale potajemnie pod osłoną nocy Ellie i Dina uciekają same dzięki Sethowi, który jest na warcie i je wypuszcza. Tutaj następuje pogodzenie Ellie z Sethem. Jeszcze Seth proponuje wymianę i chce dać Ellie swój karabin snajperski za karabin Ellie bez lunety, mówiąc że ten jest lepszy. Jeszcze przed sceną ucieczki jest scena w garażu Ellie, kiedy przychodzi Dina i pyta nie tak wprost, kiedy uciekamy. Dina nie próżnowała i rozpracowała plan ucieczki wraz z ekwipunkiem, trasą do Seattle, zupełnie jak w jakiejś surwiwalowej grze komputerowej.
Jeszcze przed wyjazdem Ellie i Diny mamy krótką, ale szczególnie ważną scenę rozmowy Tommy'ego i tej psychoterapeutki jak oglądają dzieci grające w baseball. Tam jest rozmowa o Ellie, że są ludzie którym nie da się pomóc. Tommy obawia się żeby Ellie nie zeszła na drogę Joela, bo on to niejednokrotnie widział. Gale mówi mu, że Ellie nie jest rodzoną córką Joela i nie mogła po nim odziedziczyć genów. Tommy jeszcze pyta Gale jak ona sobie radzi, jak jest tu jednym psychoterapeutą, psychologiem, psychiatrą, jak zwał tak zwał. Ona mu odpowiada, że jest nałogową alkoholiczką i pali trawę.
Po ucieczce mamy scenę przy wschodzie Słońca jak Ellie odwiedza grób Joela i wysypuje na grób kilka ziarenek kawy. Kto grał w grę, albo uważnie oglądał serial, ten wie że Joel uwielbiał kawę i zabiłby za filiżankę kawy. W tej scenie Ellie przytula się do ziemi gdzie był pochowany Joel i się uśmiecha. Potem dziewczyny jadą do Seattle. Mamy scenkę jak jadą na tym koniu i bawią się w zgadywanie zespołów muzycznych na daną literę. Jak widać Dina i Ellie mają dobre gusta muzyczne jak padają nazwy: Fleetwood Mac, Guns N Roses, Ozzy Osbourne. Potem jest scena z pierwszym zabójstwem co też było w grze. Ellie zataja, że musiała zabić Riley i mówi, że to było porąbane i opowiada drugie zabójstwo jak musiała ratować Joela przed bandytą w Kansas City. Potem mamy scenę jak Ellie i Dina rozłożyły namiot, bo zaczęło padać i tam jest ta rozmowa o ocenie pocałunku, co w grze miało miejsce chyba w scenie w tym markecie z tą plantacją marihuany. Szkoda, że sobie nie odświeżyłem drugiej części gry przed serialem, bo Teraz mogę przeinaczać kolejność chronologiczną wydarzeń. Później mamy scenę jak Ellie i Dina docierają do rogatek Seattle, są już 16 km od miasta. Tam natrafiają na tych martwych Serafitów z początku odcinka. Tutaj zbliżamy się do końca odcinka.
Odcinek kończy się sceną jak Front Wyzwolenia Waszyngtonu wyrusza z bazy. Widzimy dwa wozy bojowe obraz cały oddział wojska, który maszeruje na tle panoramy zniszczonego Seattle. A w tle przygrywa utwór skomponowany przez Gustavo Santaolę z końca pierwszej części gry, kiedy Joel mówi przyrzekam, tylko tutaj jest w nowej aranżacji, takiej bardziej rockowej, granej na gitarze elektrycznej.
Szczerze mówiąc to spodziewałem się odcinka spokojniejszego, słabszego, bardziej wyciszonego, być może retrospejcyjnego. Ale na szczęście ten odcinek nie był aż taki zły. Ja bym go tak ocenił na 8/10. Szkoda tylko, że już nie ma Joela, ale pewnie może pojawi się w odcinkach retrospekcyjnych, bo kilka retrospekcji z Joelem w grze było, choćby scena z wypadem do muzeum dinozaurów i scena ze startem lotu w kosmos, czy scena poszukiwania dwóch zaginionych którzy zniknęli, czy scena kłótni w Salt Lake City jak się Ellie wkurzyła na Joela że ją okłamał. Jestem ciekaw jak rozwiążą kwestie fabularne, bo jesteśmy prawie w połowie drugiego sezonu. Czwarty odcinek będzie połową sezonu, a Ellie i Dina dopiero weszły na przedmieścia Seattle. Nie wiadomo jak pociągną watęk Tommy'ego i Jessiego, bo w grze w ogóle nie pokazywali co się działo w Jackson po wyruszeniu Ellie i Diny i cała akcja się skupiała na Seattle, a potem na Santa Barbara, ale pewnie w serialu będą przebitki na Jackson. W grze obserwowaliśmy wydarzenia równolegle obok siebie, tylko najpierw z perspektywy Ellie a później Abby. Nie wiem jak to rozwiążą w serialu, czy te perspektywy będą się przez siebie przenikać, być może twórcy zastosują zamiany w scenariuszu. Widzimy też wojska WLF wymaszerujące najprawdopodobniej na wojnę z Bliznami. W grze też to był początek wojny, ale ona rozgrywała się w tle i dopiero skutki zobaczyliśmy pod koniec kampanii Abby, która widząc te zbrodnie odwróciła się przeciwko WLF. Nie wiem jak to wszystko się potoczy, czy twórcy serialu ominą sceny eksploracji przedmieścia Seattle wraz ze sceną jak Ellie wyjmuje gitarę i spiewa akustyczną wersję piosenki A-ha „Take on me". Ale to był banger jak pierwszy raz grałem w „The Lat of Us". Na początku nie poznałem piosenki, ale pomyślałem „kurwa ja to skądś znam" tam chyba dopiero po trzecim wersie zajarzyłem, że to „Take on me". Mam nadzieję, że chociaż ta scenka pojawi się w serialu. Jestem ciekaw czwartego odcinka czy będzie bardziej spokojny, czy Ellie i Dina od razu spotkają pierwszych WLF w budynku byłej szkoły czy co to było i będzie pierwsze starcie. Ale spodziewam się odcinka bardziej retrospekcyjnego.
Moda na Sukces - Odcinek 4
Niestety nadal nie ma odcinka retrospejcyjnego, ale na początku odcinka rozpoczyna się mocną retrospekcyjną krótką scenką, tak jak sytuacja w Dżakarcie w pierwszym sezonie, ale o tym za momencik. Obawiam się, że drugi sezon serialu chyba będzie mocno trzymał się fabuły gry, ponieważ mamy już półmetek drugiego sezonu i nadal obserwujemy perspektywę Ellie. Podejrzewam, że serial będzie się trzymał fabuły gry i perspektywę Abby zobaczymy pewnie dopiero w trzecim sezonie, co moim zdaniem może się odbić czkawką serialowi. Chociaż jeszcze nie wiadomo. Przed nami jeszcze trzy odcinki drugiego sezonu. Co do czwartego odcinka mam mieszane uczucia, początek świetny, ale niestety końcówka wszystko psuje. Gdyby nie końcówka odcinka, to pewnie bym dał ocenę 10/10.
Ogólnie akcja czwartego odcinka mniej więcej trzyma się fabuły gry i rozgrywa się podczas pierwszego dnia pobytu dziewczyn w Seattle. Rozpoczynamy od napisu Dzień 1, tak jak to było w grze, eksplorujemy centrum Seattle, później idziemy do budynku byłej telewizji, tam też wbijają Wilki i dochodzi do walki, a kończymy go w metrze i ucieczką przed zombiakami z metra i zabarykadowaniem się w gmachu starego teatru. Podobnie to było w grze, ale to było bardziej rozwleczone w czasie, a tutaj to zostało upchane w prawie godzinnym odcinku.
Odcinek rozpoczyna się taką krótką retrospekcyjną scenką o 11 lat wstecz, do roku 2018. Poznajemy Isaaca Dixona (którego zagrał Jeffrey Wright), który zdradza FEDRĘ i przechodzi na stronę rodzącego się WLF, by potem stać się Ich przywódcą. Scena rozpoczyna się wewnątrz bojowego wozu opancerzonego FEDRY, gdzie żołnierze żartują sobie z cywili, których FEDRA nazywa „wyborcami", przez to że dali się omotać niczym wyborcy politykom przed wyborami. Jedynymi, którzy nie śmieją się z „wyborców" byli Isaac i nowy członek plutonu, nazwijmy go Młody, który nie wie co i jak. Nagle wpadają w pułapkę zastawioną przez cywili, tworzący się WLF. Szczerze mówiąc to spodziewałem się nagłego wybuchu miny czy coś. Isaac wychodzi z wozu i każe wyjść Młodemu. Po czym wita się z przywódczynią WLF i... wrzuca dwa granaty ręczne do furgonetki i ją rygluje od zewnątrz. Musiała być niezła rzeźnia potem. Nie zazdroszczę potem temu, kto musiał później sprzątać ten wóz, o ile był zdatny do służby. Zabija wyskakującego kierowcę z kabiny. Tak właśnie Isaac zdradza FEDRĘ i każe wybrać Młodemu po czyjej stoi stronie i tu scena się urywa. Nie zdziwiłbym się jakby Młody, nieco starszy, pojawi się w obecnych czasach.
Później jeszcze Isaac pojawia się w krótkiej scence przesłuchania pojmanego Serafity. Muszę przyznać, że ta scenka jest genialna. Wiemy, że coś się kroi, ale jeszcze nie wiemy co. Na początku widzimy gaz odpalany na kuchence gazowej i monolog wygłoszony przez Isaaca do kogoś. Isaac mówi o francuskich patelniach i rondlach, które zawsze chciał mieć, ale były za drogie i że dopiero apokalipsa pozwoliła, że takie ma, ale żałuje że nie używa ich tak jakby je chciał. Później kamera się oddala i widzimy nagiego pojmanego Serafitę siedzącego w kącie pokoju, to jest najprawdopodobniej ten z poprzedniego epizodu, który szedł z przodu na czatach. Isaac zaczyna mu przypalać dłoń rozgrzanym naczyniem i pyta o kolejny cel ataku Blizn. Ten poprawia Isaaca, że Serafitów. Mówi Isaacowi, że Serafici mają taką przewagę nad WLF, że codziennie przychodzą do nich uciekinierzy z WLF, a od nich nikt nie ucieka. W końcu Isaac nie wytrzymuje i strzela Serafitowi w głowę. Podobna scena przesłuchania była w grze, na początku perspektywy gry Abby. Też trzeba przyznać, że Isaaca zagrał świetnie aktor Jeffrey Wright, a trzeba dodać, że w grze „The Last of Us Part 2" także zagrał Isaaca. Jest to jak dotąd druga osoba, która zarówno w grze jak i w serialu, wciela się w tę samą postać, zaraz po aktorce grającej Marlene, przywódczynię Świetlików w pierwszej części. Muszę przyznać, że Jeffrey Wright to chyba najjaśniejszy element tego odcinka. Zagrać takiego badassa i psychola.
Większość odcinka skupia się na Ellie i Dinie. Na początku widzom oszczędzono sekwencję przeszukiwania Downtown Seattle ze wszystkimi tymi miejscówkami. Odpuszczono między innymi gmach sądu, bank, synagogę. Ale oczywiście umieszczono tutaj sklep muzyczny i ikoniczne wykonanie piosenki „Take on me" zespołu A-ha zaśpiewane przez Bellę Ramsey. Podobało mi się przeszukiwanie tego sklepu muzycznego, który niemalże 1:1 został odwzorowany z gry. Widzimy jak Ellie wertuje płyty winylowe, widzimy tam płytę Boba Marley'a, jeszcze kilka innych płyt, ale nie poznałem ich bo było za ciemno i w końcu Ellie natrafia na winylową płytę Tears For Fears „The Hurting". Tego się nie spodziewałem. Mamy też scenę ze szczątkami żołnierzy FEDRY leżącymi na ulicy i z rozwalonym czołgiem. W grze oczywiście też to było, nawet mogliśmy otworzyć właz czołgu w grze i był tam szkielet żołnierza. W serialu Ellie też tam sprawdza, ale twórcy zaoszczędzili nam tego widoku i Ellie tylko mówi, że tam były zwęglone trzy szkielety. Tu Ellie znajduje działającą po latach krótkofalówkę, która odbiera częstotliwość WLF i okazuje się, że się znajdują w budynku byłej telewizji. Ellie i Dina postanawiają się tam wybrać pod osłoną nocy. I tutaj następuje ten przerywnik z przesłuchującym Isaakiem. Tutaj właśnie oświeciła mnie jedna rzecz. Czy tym przesłuchiwanym Serafitą nie był czasem ten Młody z początku odcinka? Tak mi się wydaje. Bo ja też nie mam pamięci do twarzy nowych NPC w serialach, którzy nagle się pojawiają i znikają. Musiałbym obejrzeć ten odcinek jeszcze raz. Ale wydaje mi się, że to był Młody, który odszedł od WLF i przeszedł na stronę Blizn.
Na szczęście pominięto sekwencję z hotelem, wysadzeniem w powietrze konia Ellie i Diny podczas przeskakiwania barykady i pochwycenie dziewczyn przez WLF i ucieczkę z gmachu szkoły.
Potem mamy tę sekwencję w budynku telewizji wyjętą niemalże z gry. Na miejscu Ellie i Dina natrafiają na powieszone i wypatroszone zwłoki żołnierzy WLF. Chwilę później przyjeżdżają posiłki z WLF-u i mamy tutaj niemalże kawałek gameplay'u, bo Ellie i Dina muszą się skradać i ukrywać przed przeciwnikami. Tak wygląda większość gameplay'u w tych grach. Albo eksploracja, albo elementy skradankowo strzelankowe. W końcu musi dojść do walki i do niej dochodzi. Ellie i Dina uciekają do metra, gdzie za nimi ruszają żołnierze WLF. Tutaj mamy niemalże scenę jak z gry. Przychodzą żołnierze WLF, rzucają racami, robi się czerwona poświata, jedna raca ogrzewa miejsce gdzie jest grzybnia i zaraz zjawia się horda zarażonych. Tutaj mamy sekwencję ucieczki przed zarażonymi przez wąskie wagony metra pełne ludzkich szczątków, horror. W końcu Dinie i Ellie udaje się uciec przez takie bramki obrotowe, ale Ellie ratując Dinę daje się ugryźć zarażonemu. Dina nie wie, że Ellie jest odporna. W grze było to trochę inaczej. Ellie pękła maska gazowa i po prostu ją zdjęła, bo tam były zarodniki w powietrzu. Dina chce zdjąć swoją maskę, ale Ellie mówi, że jest odporna. W serialu jest to trochę inaczej. Ellie i Dina uciekają do budynku teatru i się barykadują. Dina wyciąga pistolet do Ellie, a ta mówi że nawet kurwa się nie waż. Ellie wyznaje Dinie że jest odporna i nawet udowadnia, że po kilku godzinach się nie przemieniła. Dina wyznaje Ellie, że jest w ciąży. Podobnie było w grze, ale...
Tutaj musieli spieprzyć końcówkę odcinka, bo po tym wyznaniu Diny... obie dziewczyny zaczynają uprawiać seks. Szczerze nie mogli tego wyciąć? Jakbym chciał sobie pooglądać gejowskie porno, to bym poszedł na inną platformę. Ten moment przeskipowałem. Facet hetero, żeby skipował jak się miziają dwie baby, do czego to doszło. Potem jest taka głupia rozmowa, że Ellie sobie wyobraża trójkąt razem z Dinną i Jessiem, który jest najprawdopodobniej ojcem dziecka. Ellie wypowiada takie słowa, że będzie tatą. Nie kurwa, co najwyżej będziesz wujkiem i ciocią w jednym. Nie wiem kto to napisał, ale gratuluję. Odcinek się kończy wiadomością SOS nadaną przez krotkifalówkę i kolejny cel misji - szpital. W grze było tak, że Dina została w teatrze, bo Ellie się o nią obawiała, a tutaj spoko, obie dziewczyny pójdą razem.
Moda na Sukces - Odcinek 5
Piąty odcinek drugiego sezonu uważam za najsłabszy, ale nie powiem, końcówka odcinka to jest sztos. Nie dość, że ten odcinek jest chyba najkrótszym odcinkiem w tym sezonie, bo trwa chyba około 45 minut, a pozostałe tak mniej więcej w okolicach godziny, to miałem ochotę przeskipować środek odcinka jak Ellie i Dina włamały się do tego magazynu, a potem weszły na teren Blizn uciekając przed zarażonymi i Wilkami, ale po kolei.
Odcinek rozpoczyna się krótką sceną rozmowy między dwiema kobietami w siedzibie WLF, a raczej w budynku szpitala. Jedną z kobiet jest oficer, to ta kobieta, która była przywódczynią formującego się WLF w 2018 roku, która zabrała się z Isaakiem, a drugą kobietą była żołnierz chyba niższa rangą. Ta druga mówi, że wysłała na zwiady oddział żołnierzy, w tym swojego syna, do piwnic szpitala i mówi, że na poziomie pierwszym było czysto, żadnych zarażonych. Na poziomie drugim zaś straciła kontakt z oddziałem, by po chwili odezwał się jej syn, i ten mówi, że grzyb rozprzestrzenia się przez zarodniki, że w powietrzu jest pełno zarodników i że nie mają szans przeżyć. Dlatego postanowiła odciąć piwnice szpitala żeby stamtąd nic nie wylazało.
Później mamy akcję w teatrze. Widzimy Dinę jak słucha zgłoszeń Wilków przez krótkofalówkę i przy pomocy mapy próbuje określić położenie bazy. W tym czasie Ellie chce pomóc Dinie, ale potem spławiona przez Dinę idzie do tej wielkiej sali teatralnej gdzie jest scena i zaczyna tam grać na gitarze, tak jak to było w grze. Tylko w grze Ellie siada na jednym z foteli na widowni. Ellie zaczyna grać piosenkę „Future Day's" zespołu Pearl Jam z tej płyty z 2013 roku, która była reklamowana w grze, tylko w serialu nie mogła się ta piosenka ukazać, bo w serialu pandemia wybuchła 10 lat wcześniej, w 2003 roku. Ellie śpiewa pierwszy wers po czym kończy i odkłada gitarę. Tę piosenkę śpiewał Joel w grze.
Później dziewczyny idą przez miasto w kierunku szpitala, gadają, widzą pozabijanych Serafitów, Dina opowiada historię swojego życia jak zabiła pierwszą osobę w swoim życiu i nie była to wesoła historia. Później mamy przeskok do wieczora, gdzie Ellie i Dina chcą się zabunkrować w opuszczonym magazynie niedaleko szpitala, ale podejrzewają, że mogą być tam zarażeni. Oczywiście dochodzi tam do walki z zarażonymi, pojawia się Jessie, który ratuje Ellie i Dinę, wszyscy uciekają przed zarażonymi i żołnierzami WLF do parku, gdzie zaś rządzą Serafici.
Tutaj mamy scenkę niczym z gry jak Serafici zabijają Wilka poprzez wypatroszenie, orientują się, że są obserwowani przez obcych i tutaj mamy scenkę niczym z gry, fragment gameplay'u, że musimy chować się po krzakach przed gośćmi z pochodniami. W końcu nasi bohaterowie postanawiają uciec, Dina dostaje strzałą w nogę i ewakuują się z Jessiem do teatru, a Ellie ucieka w stronę szpitala.
Odcinek kończy się w piwnicy szpitala i sceną katowania zarażonej Nory zarodnikami przez wkurzoną Ellie, aby dowiedzieć się gdzie jest Abby. A to wszystko w tym charakterystycznym czerwonym świetle. Ta scena była w grze. Moim zdaniem jest to najlepsza scena w tym odcinku. W końcu widzimy wkurzoną Ellie pełną furii i która zachowuje się jak typowy psychopata. Nora coś tam gada do Ellie, a ta „gdzie jest Abby". W końcu Ellie znajduje starą rurkę i zaczyna okładać umierającą już Norę. Nora rozpoznaje w Ellie tą dziewczynę z Salt Lake City, tą odporną. Nora mówi Ellie co zrobił Joel w Salt Lake City i że zabił ojca Abby. Ellie odpowiada bez emocji, że wie o tym i guzik ją to obchodzi i dalej pyta gdzie jest Abby. Ellie zaczyna torturować Norę, ale następuje cięcie.
Odcinek kończy się krótką scenką retrospekcyjną, gdzie widzimy jak Joel budzi śpiącą Ellie o poranku. Podejrzewam, że szósty odcinek będzie retrospekcyjny i pewnie będziemy mieli akcję w tym muzeum i kapsule kosmodromu i być może scenę w Salt Lake City jak Ellie się wkurzyła na Joela.
Pomimo, że odcinek ten był chyba najkrótszy w drugim sezonie, to ciężko mi się go oglądało i miałem ochotę przeskipować środek. Ten odcinek dłużył mi się niemiłosiernie. Na dodatek jest w nim parę głupotek. Bo jak Ellie i Dina zostały napadnięte przez zarażonych w tym magazynie, to z nikąd znalazł się... Jessie, który przyjechał tutaj z Tommym, tylko się rozdzielili. W grze było podobnie. Jessie też pojechał za Ellie i Diną do Seattle . Nasuwa się pytanie skąd Jessie i Tommy wiedzieli gdzie je szukać, chociaż mówił, że widział w teatrze ich plany, tylko skąd wiedzieli, że Ellie i Dina zabunkrowaly się w teatrze. Seattle jest duże, to nie jest Rzeczna Puszcza ze Skyrima. Być może wykorzystali talent Tommy'ego w tropieniu, bo przecież był w wojsku. Inną głupotką w tym odcinku było to, że jak Ellie się rozdzieliła z Jessiem i Diną w tym parku, to trafiła do szpitala, choć tam była mowa, że on jest niedaleko tego magazynu. Ale najdziwniejsze jest to, że uciekając przed Wilkami przeszła przez dziurę w ścianie i zaraz znalazła Norę. Cud! W grze trwało to trochę dłużej. Być może były tam jakieś scenki, ale może je wycięli?
Moda na Sukces - Odcinek 6
Odcinek szósty jest odcinkiem retrospekcyjnym, opowiadającym o historii upadku relacji Joela i Ellie, jaka miała miejsce pomiędzy dwoma sezonami serialu. Odcinek trwa około godziny, ale nie nudzi się ani przez chwilę.
Odcinek otwiera krótka scenka z dzieciństwa Joela i Tommy'ego, która rozgrywała się w 1983 roku w ich domu w Teksasie. Jak się okazało ojciec Joela i Tommy'ego był lokalnym szeryfem, który często bił Joela i Tommy'ego. Tym razem coś tam Tommy przeskrobał, handlował trawą i pobił jakiegoś kolegę, ale Joel chciał wziąć winę na siebie. Ojciec o wszystkim wiedział i tym razem nie chciał bić Joela, tylko opowiedział historię ze swojego dzieciństwa, jak dziadek mu przestawił szczękę za ukradziony ze sklepu batonik i usprawiedliwia się, że nie jest może najlepszym ojcem, ale się stara. Być może, a raczej na pewno, ta scenka będzie miała kształt na przyszłość Joela, który może był zbyt nadopiekuńczy wobec Sary a później wobec Ellie. W rolę ojca Joela i Tommy'ego wcielił się charakterystyczny aktor Tony Dalton, najbardziej znany chyba z roli Eduardo „Lalo" Salamanki w serialu „Zadzwoń do Saula".
Pierwsza retrospekcja ma miejsce około dwa miesiące po zakończeniu pierwszego sezonu serialu, tak gdzieś w okolicach końca marca, w dzień 15 urodzin Ellie. Joel chce upiec tort dla Ellie i prosi Setha o upieczenie tortu i w zamian daje mu... nie wiem co to było, chyba worek z klockami LEGO czy coś takiego. Następnego dnia Joel kończy prezent urodzinowy dla Ellie, czyli gitarę z tym charskterystycznym gryfem. Po chwili zjawia się Tommy i Ellie. Okazuje się, że Ellie specjalnie podczas pracy w kuchni przypaliła sobie rękę żeby zakryć bliznę po ugryzieniu, bo chce chodzić w krótkich rękawkach. Joel przytula płacząca Ellie i ją pociesza, zamiast zdzielić w pysk jak jego ojciec. Co? Nic, nic...
Następnie mamy retrospekcję rok później, z 16 urodzin Ellie i tej wyprawy do muzeum z gry. Mamy tę scenę na tyranozaurze i w tej kapsule Apollo 15, jak Ellie wyobraża sobie lot w kosmos. Nie jest ona tak może odwzorowana w 100% z gry, ale twórcy serialu się starali odwzorować w miarę wiernie tę scenę. Oczywiście Ellie tam widzi symbol świetlików jak wracali. W grze to było trochę inaczej. Tam chyba zjawili się zarażeni i Joel i Ellie przez chwilę się rozdzielili. Ellie wcisnęła się w jakąś szczelinę i zobaczyła w zawalonym pomieszczeniu z paroma trupami i chyba wymazaną krwią ścianą z logo Świetlików i napis, że Świetliki kłamią. Wtedy to olśniło Ellie.
Następną retrospekcję mamy na następny rok, w dzień 17 urodzin Ellie. Gdzie Joel przygotował tort i chciał pójść do pokoju Ellie, a tam Ellie ze swoją pierwszą dziewczyną z Jackson, (to jest chyba ta, która była dowódczynią patrolu, z którą Ellie była na pierwszym patrolu razem z Diną w pierwszym odcinku), palą trawę, słuchają muzyki, a tamta robi tatuaż na prawej ręce Ellie. Joel jest niepocieszony i robi awanturę. Tamta dziewczyna mówi, że ma 19 lat i ucieka, a Ellie postanawia przenieść się do garażu na tyłach podwórka domu Joela. Joel prosi żeby Ellie została, ale ta już postanowiła.
Następną retrospekcję mamy dwa lata później, w dzień 19 urodzin Ellie i na 9 miesięcy przed śmiercią Joela. Widzimy, że Ellie wie o Salt Lake City i że Joel kłamał, albo się domyśla, ale nie wiemy czy była ta scena w Salt Lake City jak w grze. Joel zabiera Ellie na jej pierwszy patrol. Tam dowiadują się przez krótkofalówkę, że patrol Eugene'a został zaatakowany przez zarażonych i jadą na pomoc. W końcu na miejscu Joel i Ellie widzą uciekającego jednego konia z trupem i pogryzionego Eugene'a. Joel kierując się procedurami chce zastrzelić pogryzionego Eugene'a. Eugene prosi żeby odorowadzić go pod bramę miasta i pożegnać się z żoną, tą psychoterapeutką Gale. Joel nie chce się zgodzić ze względu na procedury, ale po namowie Ellie, zgadza się. Podczas gdy Ellie poszła po ich konie, Joel zaprowadził Eugene'a nad brzeg jeziora i go tam zastrzelił. Wszystko to widziała wracająca Ellie. Później jak wrócili z jego ciałem do Jackson, Joel opowiada podkolorowaną bajeczkę Gale i Tommy'emu że musiał go zabić. Ellie widzi to samo spojrzenie Joela, kiedy jej obiecywał na koniec pierwszego sezonu, że wszystko co powiedział o Świetlikach było prawdą. W końcu Ellie łączy kropki i się wkurza, nie wytrzymuje i opowiada Gale jak było naprawdę. Gale zdenerwowana policzkuje Joela. W rolę Eugene'a wcielił się w miarę znany aktor Joe Pantoliano, choćby z serialu „Rodzina Soprano".
Ostatnia retrospekcja ma miejsce na dzień przed śmiercią Joela i widzimy tę zabawę sylwestrową z perspektywy Joela, a później tę rozmowę na werandzie. Tutaj montażyści w pierwszym odcinku zastosowali cięcie i nie pokazali całej sceny, tak jak podejrzewałem. Twórcy seriali często robią taki zabieg. Scena ta ma podobny przebieg jak w grze, tylko z tą różnicą z gry, że tą kłótnię z Salt Lake City przeniesiono na tę werandę w domu Joela. Czyli Joel i Ellie w serialu nie byli w Salt Lake City.
Odcinek kończy się króciutką sceną jak w strugach deszczu Ellie wraca pod budynek teatru. Po spokojniejszym odcinku spodziewam się krwawej jatki na koniec, pojawienie się Abby i zapewne cliffhangera, tak jak to było w grze. Niestety też nie widzieliśmy jeszcze z perspektywy Ellie akcji w oceanarium, ale być może jakimś cudem trafił tam Tommy i być może pokażą to w trzecim sezonie z perspektywy Abby. Nie wiem jak to rozwiążą scenarzyści.
Według mnie jest to drugi najlepszy odcinek z tego sezonu, zaraz po odcinku drugim. Jak dla mnie to jest 10/10.
Moda na Sukces - Odcinek 7
Ostatni odcinek pierwszego sezonu to jest chyba jakiś niesmaczny żart. Nie dość, że odcinek jest krótki i trwa około 47 minut, jakby nie mogli dać godzinnego, to jeszcze tak speedrunuje fabułę. Pierwsza połowa odcinka to kłótnie pomiędzy bohaterami, żywcem wyjęte z seriali o nastolatkach, a na ostatnią połowę odcinka twórcy przypomnieli sobie chyba o akcji na nabrzeżu, w Oceanarium i finał w amfiteatrze, więc postanowili wszystko wpierdolić na drugą połowę odcinka i pora na CS-a. Moim zdaniem, możecie się zgadzać ze mną lub nie, z resztą mam to w dupie, finałowy odcinek jest chyba najsłabszym odcinkiem z tych dwóch sezonów. Moim zdaniem sezon ten jest za krótki, przynajmniej o jeden odcinek, góra dwa i odnoszę takie wrażenie, że było więcej nagranego materiału, ale twórcy nie wiedzieli jak to zmontować, więc pewnie część scen powyrzucali, część wątków rozkopali i zostawili, byle tylko zmieścić się w 7 odcinkach na sezon.
Pierwsza część odcinka to kłótnie pomiędzy bohaterami, a zwłaszcza pomiędzy Jessiem a Ellie. Odnoszę wrażenie, że Jessie (obok Tommy'ego) w tym odcinku jest jedynym głosem rozsądku. Odcinek otwiera scena w teatrze jak Jessie wyjmuje strzałę z nogi Diny i już wtedy zaczyna się domyślać, że jest w ciąży. Oboje się trochę kłócą. Następnie wraca Ellie i opowiada o tym co zaszło w szpitalu i że Nora po części zdradziła miejsce, gdzie prawdopodobnie może ukrywać się Abby, po czym Dina zaczyna opatrywać poranione plecy Ellie. Podobna scena była w grze, tylko nie pamiętam dokładnie w którym momencie to było, muszę sobie nadrobić część drugą „The Last of Us", tym bardziej po obejrzeniu tego czegoś. Następnego ranka nasi bohaterowie słyszą przez krótkofalówkę o strzałach zadawanych przez snajpera na nabrzeżu i Ellie z Jessiem postanawiają tam iść, gdyż domyślają się, że to może być Tommy.
Jessie i Ellie idą środkiem miasta i zaczynają się kłócić, nie patrząc na to, że mogą być tam Blizny, Wilki czy nawet zarażeni. Pokłóćmy się o ciążę Diny i o wszystko. Następnie ukrywają się na opuszczonym parkingu przed patrolem WLF, który schwytał tam jednego z Blizn. Tu też nie rozumiem co się dzieje z Ellie. W tym momencie zamiast przeczekać, to załącza jej nie tryb God Mode, tryb Rambo, Brudnego Harry'ego i Supermena. Wyciąga pistolet i chce się napieprzać przeciwko 6 ludziom uzbrojonym po zęby, żeby uratować randomowego Serafitę. Dopiero Jessie próbuje ją odciągnąć od tego pomysłu, parafrazując że „co ty odpierdalasz". Przydałby się plaskacz na otrzeźwienie od Jessiego. Odnoszę wrażenie, że Ellie w tym serialu albo jest głupia, albo nie ma instynktu samozachowawczego. „Patrzcie! Jestem odporna!", ale nie nieśmiertalna. Na kulę w łeb nie jest odporna. Oczywiście potem lecą gromy na Bellę Ramsey, tylko to nie jest jej wina. Ona gra to, co podsunęli jej scenarzyści. Ona sama sobie nie rozpisała postaci. Później mamy podobną scenę pod koniec odcinka w porcie, gdy sama chce załatwić dwóch żołnierzy WLF z pistoletu... ze 100 metrów około. Pistolet nie jest najlepszą bronią na taki dystans, tym bardziej w czasie sztormu. Na szczęście dowiodła ją od tego planu armia WLF na motorówkach, która zabrała ich na wyspę Serafitów. Ale wróćmy do Jessiego i Ellie. Widzą w oddali przez lornetki nabrzeże i Ellie nagle dostaje olśnienia, że Abby może być w Oceanarium. Tutaj Ellie robi najgłupszą rzecz jaką można zrobić. Chce się rozdzielić z Jessiem.. bo tam jest Abby. Jessie próbuje jej wypersfadować, że Tommy jest priorytetem. Ale Ellie wchodzi w tryb „jebać Tommy'ego, Abby jest najważniejsza". Na miejscu Jessiego wziąłbym i jebnąłbym Ellie w pysk na otrzeźwienie. Ale w tych czasach nie wolno bić kobiet. W tym odcinku Jessie jest chyba takim jedynym głosem rozsądku.
W międzyczasie mamy scenę w namiocie WLF gdzie Isaac rozmawia z jedną z żołnierek. Chyba to była ta babka ze szpitala, która wysłała oddział ze swoim synem na zwiad do piwnic szpitala, tak mi się wydaje. Moim zdaniem scena niepotrzebna, nic nie wnosząca do odcinka, chyba że nakierowująca widzów, którzy nie znają fabuły gry, że Wilki szykują się do ataku na wyspę Serafitów. Isaac pyta się ją czy nie widzieli Abby. Ona odpowiada, że nie widziano jej od dwóch dni. Isaac widzi w Abby chyba swoją następczynię, „co my zrobimy bez Abby". Tylko, że Abby i ekipa byłych Świetlików była w WLF od przynajmniej 5 lat, nie wiadomo kiedy dołączyli do Seattle, ale przed ich dołączeniem WLF jakoś działało. Wydaje mi się, że Isaacowi też chyba załączył się tryb Joela, gdzie jest moja Abby. Podejrzewam, że Isaac traktuje Abby jak przybraną córkę, ale mogę się mylić, chociaż sam temu zaprzecza.
No i tu mamy tę scenę na nabrzeżu, wieczór, szaleje sztorm, a Ellie chce się bawić w Rambo. Gdy Wilki biorą swoich ludzi i odpływają na wyspę Serafitów, Ellie bierze łódź i próbuje dostać się do Oceanarium. Tutaj sztorm wywraca łódź i Ellie jakimś cudem dryfuje do brzegu, w pełnym oporządzeniu..., ale jakimś cudem trafia też na wyspę Serafitów i tam ją chwytają Blizny. Już chcą ją wieszać i wypatroszyć, ale atak na wioskę Serafitów broni Ellie przed śmiercią. Po prostu Blizny zostawiają Ellie. Kolejna niepotrzebna i głupia scena, którą mogli wyciąć. Potem mamy scenę w Oceanarium, gdzie Ellie w końcu dociera i znajduje Owena i tą lekarkę w ciąży (zapomniałem jak ona miała na imię). Dochodzi tam do szamotaniny i Ellie fartem zabija oboje. Strzela w obronie do Owena, a ta babka w ciąży obrywa rykoszetem w tętnicę szyjną. W grze było to przedstawione chyba trochę inaczej. Jeszcze tamta babka prosi Ellie żeby zrobić cesarskie cięcie, ale Ellie nie wie jak to zrobić i dziecko też umiera. Ellie się rozkleja, nie wiadomo ile tam siedzi, po czym przychodzą po nią Jessie i Tommy i wracają do teatru.
Odcinek kończy się praktycznie tak samo jak perspektywa Ellie w grze, czyli cliffhangerem w teatrze. Nasi bohaterowie chcą opuścić Seattle i wracać do Jackson. Pojawia się Abby i zabija jednego z bohaterów i odcinek kończy się cliffhangerem.
Po tym mamy jeszcze krótką scenkę na koniec odcinka i początek perspektywy Abby. Cofamy się znów do dnia pierwszego i widzimy sekwencję jak Abby jest obudzona w swoim pokoju, widzimy spacer korytarzami i panoramę stadionu chyba baseballowego lub futbolowego w Seattle, gdzie WLF urządziło jedną ze swoich baz. Nie wiem czy ta scenografia była zrobiona 1:1 tak jak to było w grze, bo pięć lat nie grałem w drugą część The Last of Us, ale myślę, że murawa stadionu i panorama miasta wyglądały podobnie jak w grze. Widzieliśmy uprawy i plantacje warzyw, jak to miało miejsce w grze i tu się właśnie kończy odcinek i cały sezon.
Podsumowanie.
Naprawdę mam ogromny problem z drugim sezonem „The Last of Us". Nie spodziewałem się, że pobije on sezon pierwszy serialu, ale też nie spodziewałem się, że Craig Mazin i Neil Druckman tak spieprzą ten materiał koncertowo, pomimo że mieli ogromny materiał źródłowy. Tym bardziej, że Neil Druckman jest chyba nawet głównym scenarzystą i chyba jednym z głównych twórców gry. Tym bardziej, że fabuła gry jest bardzo długa i spokojnie mogliby ten pierwszy sezon rozciągnąć nawet na 9 odcinków, ale po co. Nie wiem czy teraz produkcja seriali jest już aż tak kosztowna czy jak, że teraz sezon trwa standardowo 7 odcinków? Ze 25 lat temu sezon trwał około 20 odcinków, mniej więcej 10 lat temu jak były „The Walking Dead" od AMC, to sezon trwał 12 odcinków, a teraz 7-8 to jest stdndard. Może za 10 lat jeden sezon będzie trwał 4 odcinki? To samo było ze „,Squid Game". Pierwszy sezon trwał chyba 9 odcinków, a drugi 7. Tym bardziej, że tutaj praktycznie mamy taką samą sytuację jak ze „Squid Game" sezon 2", a raczej sezon 2A. Bo nie oszukujmy się, trzeci sezon „,The Last of Us" będzie najprawdopodobniej opisywał perspektywę Abby i tak naprawdę będzie to sezon 2B. Tylko problem w tym, że trzeba go nakręcić i najprawdopodobniej premiera jego będzie być może za dwa lata, o ile dobrze pójdzie. Z tego co słyszałem to serial ma mieć 4 sezony i co będzie w 4 sezonie? Rozwiną ten epilog z części drugiej gry? Ostateczne starcie na wybrzeżu w Santa Barbara u tych łowców niewolników? Ogólnie sezon drugi serialu nie jest zły, ale też nie jest crapem. Jest dosyć nierówny i przypomina trochę sinusoidę. Odcinek pierwszy jest ok. Odcinki drugi i szósty są chyba najlepsze w tym sezonie, jak nie w całym serialu. Czwarty odcinek też jest świetny, prawie idealny, gdyby nie końcówka w teatrze jak Dina powiedziała o ciąży. Odcinki 3 i 5 są trochę słabsze, a piąty nawet miałem ochotę przewinąć, bo tak mnie wynudził. Ale odcinek finałowy. Drogi Innosie, Adanosie i Beliarze, Akatoshu, Talosie, Kynareth, Maro, Dibello, Zenitharze, Julianosie, Stendarrze, Arkay'u, a nawet Azuro, co tu się odwaliło.
Moim zdaniem największą wadą tego sezonu jest to, że jest za krótki. Mogliby tutaj spokojnie zrobić z 9 odcinków, a tak to mamy speedrun, tym bardziej, że mamy jeden odcinek retrospekcyjny, trzy się dzieją w Jackson (w sumie cztery licząc ten retrospekcyjny) i trzy tylko w Seattle, (nie licząc końcówki trzeciego odcinka jak Ellie i Dina dopiero dojeżdżają do rogatek Seattle).
Tutaj myślę, że kolejną wadą jest to, że twórcy pokazują nam zbyt dużo postaci pobocznych, ale poświęcają im za mało czasu, co spowodowane jest pośrednio długością sezonu i natłokiem materiału źródłowego. Przykładami są Abby czy Isaac. Abby pojawia się w dwóch pierwszych odcinkach, by zniknąć na cały sezon i tu też będę miał jeden zarzut do twórców serialu, by pojawić się w finale drugiego sezonu, ale też tak było w grze. To samo Isaac, pojawia się w dwóch scenach bodajże w 4 epizodzie, w tym ta genialna scena przesłuchania Serafity, by zniknąć i pojawić się w środku finałowego sezonu, aby tylko się dowiedzieć, że WLF planuje zaatakować Serafitów. Dzięki, bo byśmy się nie domyślili. Czasami się zastanawiam czy twórcy serialu mają ludzi za idiotów. To samo na przykład tyczy się Tommy'ego, który pojawia się w trzech pierwszych odcinkach, by jeszcze pojawić się w odcinku retrospekcyjnym i dopiero pojawić się na finał sezonu. To samo tyczy się Gale, czyli tej psychoterapeutki graną przez mamę Kevina, to znaczy Catherine O'Harę. Pokazali te postacie, ale nie podokańczali ich wątków. Odczułem wrażenie jakby twórcy serialu oprowadzali nas niczym kustosz w muzeum tuż przed zamknięciem, na speedrunie: „Proszę państwa, tutaj mamy Abby", kilka zdań i idziemy dalej, to samo było z Isaakiem czy z Gale. „Proszę państwa to jest Isaac, przywódca WLF, to jest Gale psychoterspeutka z Jacksonville", kilka zdań i nara, bo zaraz zamykamy.
Kolejny największy minus drugiego sezonu to jest wątek Abby. Nie sądziłem, że twórcy serialu zrobią to jak w grze, czyli perspektywa Ellie zakończona cliffhangerem, a potem będzie perspektywa Abby, czyli tak jak było w grze. Myślałem, że ich perspektywy będą się przeplatać, ale nie. Abby zostawiamy sobie na trzeci sezon, a raczej na sezon 2B. Ogromnym minusem jest to, że od razu na samym początku twórcy wyłożyli karty na stół i przedstawili motywy działań Abby, o czym chyba pisałem przy okazji pseudo recenzji pierwszego odcinka. Bo ja ten tekst, który piszę, pisałem od 7 tygodni i był uzupełniany na bieżąco po każdym odcinku i nie pamiętam co pisałem 7 tygodni temu. Gracze dowiedzieli się o tym chyba w połowie gry jak zaczęliśmy grać Abby, a widzowie serialu od razu dostali w pysk wiadomością, że Abby straciła ojca, którego zabił niejaki Joel. Mogliby to zostawić na finał drugiego sezonu i byłoby to zaskoczenie dla widzów, którzy nie grali w grę i nie znają jej fabuły. Mógłby to być świetny twist fabularny, ale oni spieprzyli to koncertowo.
Trochę mi przeszkadzało to, że zamiast zrobić filmu o zemście i tej napędzanej spirali zemsty, jak to było w grze, to zrobili tutaj serial o wycieczce krajoznawczej dwóch nastolatek z Wyoming w świecie opanowanym przez zombie do zniszczonego Seattle. Ale najgorsze jest to, że zrobili z tego tak zwaną teenage dramę i jeszcze na siłę wciśnięto wątki LGBT. Nasuwa się na myśl już ta słynna scena pod koniec czwartego odcinka jak Ellie mówi Dinie, że jest odporna, Dina zaś mówi, że jest w ciąży i co? Chodźmy do łóżka się pociumciać.
Licząc średnią ze wszystkich odcinków wychodzi mi ocena 7.8 czyli prawie 8/10, takie 7+ może 8-/10. Pierwszemu odcinkowi bym dał 8/10, drugiemu i szóstemu 10/10, czwartemu dałbym 10/10 , ale dam mu 9/10 za tę końcówkę, trzeciemu bym dał 7/10, piątemu i finałowi bym dał takie 5/10. Ale ogólnie oceny 8/10 temu sezonowi bym nie dał, ja bym mu dał oczko w dół. Bardziej bym się skłaniał, ale do 6+ może 7-/10, czyli tak od 6.6/10 wzwyż. Jak dla mnie to jest taka 7-/10. Coś pomiędzy mocnym średniakiem a pozycją dobrą czy bardzo dobrą. Naprawdę jest to dobry serial, a raczej sezon, ale niestety nie wybitny. Jak to powiedział Diatłow w „Czarnobylu": „Not great, not terrible". Niestety jest to zmarnowany potencjał, a szkoda.