The Super Mario Bros. Movie (2023) - reż. Aaron Horvath, Michael Jelenic - Nintendo, Illumination, Universal Pictures


I kto to widział żeby stary, prawie czterdziestoletni chłop, szedł do kina na animowaną bajkę. 

Postać wąsatego włoskiego hydraulika zna chyba każdy szanujący się fan gier komputerowych, niekoniecznie fan gier i konsoli od Nintendo. Mario jest jednym z najbardziej rozpoznawanych postaci z gier obok Pac-Mana czy Jeża Sonica. Ja jakoś nigdy wielkim fanatykiem Mario (a tym bardziej Nintendo) nie byłem, choć oczywiście w dzieciństwie zetknąłem się z tą postacią, a moja styczność z Mario zakończyła się na "Super Mario Bros" z 1985 roku, w którego grałem na Pegasusie w okolicach roku 1998/1999. Teraz też czasami wracam do tej gry dzięki emulatorom czy handheldowi Game & Watch stworzonym na 35 lecie gry. Choć pierwszy raz z Mario miałem do czynienia w okolicach 1993 roku, kiedy to na Commodore 64 wyszedł hack "The Great Giana Sisters" z podmienionymi sprite'ami jako "Super Mario Bros". Później też odkryłem "Donkey Konga" z 1981 roku czy "Mario Bros" z roku 1983, których Nintendo nie miało problemu przeportować na takie komputery jak Commodore 64 czy Atari XL/XE. Mniej więcej pod koniec 1993 roku w telewizji puszczono film "Super Mario Bros" z Bobem Hoskinsem, Johnem Leguizamo i Dennisem Hopperem w rolach głównych. Trochę mi się to wydało trochę dziwne, że film który wyszedł w tym roku, tuż przed Świętami Bożego Narodzenia pojawił się w telewizji i nawet nagrałem go na VHS i kilkukrotnie go obejrzałem. W sumie to był pierwszy film pełnometrażowy nakręcony na podstawie gry komputerowej jaki obejrzałem. Przyznaję, że jako dzieciak ten film mi się podobał. Teraz nie wiem czy bym chciał go obejrzeć po prawie 30 latach. Film uchodzi za jeden z najgorszych filmów wszech czasów i nie chciałbym sobie psuć wspomnień z dzieciństwa. 

Niestety gry komputerowe nie mają szczęścia do swoich adaptacji filmowych. Do pojawienia się serialu "The Last of Us" chyba nie powstał żaden świetny film/serial na podstawie gry komputerowej, a prób było wiele. Pamiętam słaby "Doom" z 2008 roku z The Rockiem w roli głównej (Dwayne Johnson - taki były wrestler), filmy "Resident Evil" z Miłą Jovovic w roli głównej (choć pierwsza część jeszcze ujdzie, ja skończyłem oglądać chyba na 3 części, tej na pustyni niedaleko Las Vegas), choć animacje komputerowe "Resident Evil" były nawet ok. Przyznaję, że "Final Fantasy VII Advent Children" z 2007 roku był całkiem dobry. Kiedy na przełomie 2022 i 2023 roku pojawiły się zapowiedzi animowanego komputerowo filmu "The Super Mario Bros. Movie", to aż mi szczęka opadła i momentalnie zapomniałem o filmie aktorskim z 1993 roku i chciałem obejrzeć tę animację. Po prostu chciałem iść na ten film do kina. Ostatni raz w kinie byłem w lutym 2020 roku na filmie "Psy 3. W imię zasad". Wkrótce potem w Polsce pozamykano kina z wiadomego powodu. Od tamtego czasu nie byłem na niczym w kinie. W międzyczasie chciałem iść na film "Resident Evil. Witamy w Raccoon City" pod koniec 2021 roku, ale ze strachu nie poszedłem i obejrzałem go ostatecznie na Netflixie. Przez te trzy lata troszkę się zmieniło, ale nie chcę komentować czy na lepsze czy na gorsze. 

Film "The Super Mario Bros. Movie" trafił do kin 5 kwietnia 2023 roku i z miejsca stał się kasowym hitem. Nie wiem czemu, ale w polskich kinach pojawił się później, bo 26 maja 2023 roku. Za mało kopii zdystrybuowali? To nie lata 90 i przykład filmu "Mortal Kombat 2 Unicestwienie" z 1998 roku, który u nas w kinach był pół roku po premierze (i ja na tym byłem). Dobra, bez jaj. Ale wcześniej, bo pod koniec kwietnia 2023 roku w dziesięciu wybranych kinach w Polsce zorganizowano pokazy przedpremierowe tego filmu. "The Super Mario Bros. Movie" jest to japońsko-amerykański film animowany  zrobiony w technice animacji komputerowej i jest to produkcja przeznaczona dla młodszego widza ewentualnie dla całej rodziny. Jest to film z gatunku action adventure, filmu familijnego oraz komedii. Film zrobiło amerykańskie studio Illumination, które jest znane przede wszystkim z filmów o Minionkach. Producentami wykonawczymi są Nintendo, Illumination i Universal Pictures, a dystrybutorem filmu jest Universal Pictures. Budżet filmu wynosił około 100 milionów dolarów, a sam zysk z box-office wyniósł nieco ponad 1,3 miliarda dolarów, co na tę chwilę daje mu tytuł najbardziej kasowego filmu 2023 roku (ale poczekajmy do wakacji) i trzeciego filmu animowanego wszech czasów, zaraz po remake'u "Króla lwa" i "Krainie Lodu 2" z 2019 roku. Producentami filmu są: Shigeru Miyamoto i Chris Meledandri. Autorem scenariusza jest Matthew Fogel, a reżyserią zajęli się: Aaron Horvath, Michael Jelenic. Film trwa 92 minuty i moim zdaniem jest trochę za krótki. Mógłby spokojnie trwać 2 godziny, ale pewnie tyle dzieciaki by nie wytrzymały w kinie. Prace nad filmem trwały nieco ponad cztery lata, bo od 2018 roku, a sama animacja zajęła nieco ponad dwa lata. Film powstawał w paryskim oddziale studia Illumination od września 2020 do października 2022 roku. Postprodukcja filmu trwała jeszcze do marca 2023 roku.


Fabuła filmu nie jest jakaś oryginalna i zbytnio ambitna (a w "Donkey Kong", "Mario Bros", "Super Mario Bros" i kolejnych odsłonach była?). Dwaj bracia Mario i Luigi to nowojorscy hydraulicy pochodzenia włoskiego, którzy mieszkają na Brooklynie. Obaj odchodzą z roboty i postanawiają otworzyć własny interes. Na początku nie jest łatwo. Niestety Mario jest przedmiotem drwin zarówno od obcych ludzi jak i od członków własnej rodziny. Pewnego dnia całą magistralę kanalizacyjną na Brooklynie szlag trafia i cała dzielnica jest zalana wodą. Mario i Luigi schodzą do kanałów, by naprawić usterkę i stać się bohaterami. W kanałach trafiają na dziwną zieloną rurę, która okazuje się portalem do innego świata. Obaj zostają wciągnięci przez tą rurę i trafiają do Mushroom Kingdom. No dobra, może tylko Mario. Obaj bracia podczas podróży między wymiarami zostają rozdzieleni. Luigi zaś trafia do Meocznego Królestwa rządzonego przez złego Króla Bowsera, który jest nieszczęśliwie zakochany w księżniczce Peach i który planuje inwazję na Mushroom Kingdom. Bowser marzy o ślubie z księżniczką Peach, a jeśli się ta nie zgodzi, to zniszczy Mushroom Kingdom przy pomocy gwiazdki nieśmiertelności. Po pojawieniu się w Grzybkowym Królestwie, Mario spotyka Toada (ten mały grzybkowy ludzik), który zaprowadza go do księżniczki Peach. Żeby za bardzo nie spoilerować, to wszyscy wpadają na pomysł by udać się do Dżunglowego Królestwa rządzonego przez Kongów i żeby poprosić króla Krankey Konga o pomoc w walce przeciwko Bowserowi. Ten się zgadza pod warunkiem, że Mario pokona w walce jego syna, Donkey Konga. Więcej nie zdradzę.


Film ten jest ogromną ucztą dla fanów gier Nintendo. W filmie jest sporo easter eggów i nie tylko nawiązujących do gier z serii Mario, które nawet ja wyłapałem, a powtarzam, że nie jestem fanem uniwersum Mario, a moja przygoda skończyła się na Pegasusie i na "Super Mario Bros" z 1985 roku. W szkole średniej jeszcze grałem w tego fanowskiego "Super Mario" stworzonego przez Wiering Software w 1994 roku pod MS-DOS, ale tej gry nie liczę, bo nie jest ona kanoniczna. W filmie jest tyle easter eggów, że pewnie i tak wszystkich nie wyłapałem. Na przykład na początku filmu widzimy w barze automat z grą "Donkey Kong", a podpisana jest jako "Jumpman". Na przykład w swoim pokoju Mario gra na... NES-ie, ale w jaką grę to nie powiem, bo jej nie znam. Sprawdziłem i znalazłem ten tytuł. Jest to "Kid Icarus" z 1986 roku. Naprawdę easter eggów w tym filmie jest zatrzęsienie. Nie brakuje nawiązań czy całych sekwencji nawiązujących do innych gier, na przykład: "Luigi's Mansion" czy "Mario Kart", w które nigdy nie grałem, a od razu wyłapałem. W filmie nie brakuje sekwencji 2D żywcem wziętych z gier. 


Na animacji komputerowej się nie znam, ale świat jaki wykreowało Illumination jest piękny. O dech w piersiach przyprawiają piękne krajobrazy, których w filmie jest mnóstwo. Same główne postacie są pięknie i szczegółowo zanimowane. Sama postać Mario wygląda jakby żywcem wzięta z cibematików z najnowszych odsłon gier z Mario, w które można zagrać głównie na Switchu. Na animacji komputerowej się nie znam, ale w tym filmie jest sztosiwo. 


Muzyka w filmie zasługuje na medal. W filmie możemy usłyszeć dobrze znane od lat melodie z franczyzy gier o Mario w różnych aranżacjach, począwszy od charakterystycznych melodii z "Super Mario Bros" z 1985 roku. Trudno w to uwierzyć, ale kompozytorem muzyki jest Brian Tyler, który komponował muzykę do filmów z serii "Szybcy i wściekli" czy "Niezniszczalni", do "Eagle Eye" z 2008 roku, czy do "Johna Rambo" z 2008 roku. Jakby komuś było mało, w filmie nie brakuje piosenek z realnego świata niezwiązanych z franczyzą Mario. Jednym to się może podobać, innym mniej. W filmie możemy usłyszeć takie piosenki jak: Beastie Boys - "No Sleep Till Brooklyn", Bonnie Tyler wiadomo co (nie "Total Eclipse of the Heart") - "Holding out for a Hero", A-ha - "Take on me", AC/DC - "Thunderstruck", czy... Electric Light Orchestra - "Mr Blue Sky" (tego się nie spodziewałem). Szkoda, że nie dali Joe Satrianiego - "Speed of the Light" znanego z tego poprzedniego filmu o Mario z 1993 roku, czy też z piłkarskiego magazynu "Gol" z lat 90. Jakby komuś było mało, to jeszcze Bowser zagrał na fortepianie i zaśpiewał w stylu Eltona Johna (coś a'la "Blue Eyes") serenadę do księżniczki Peach. Polski dubbing daje radę, ale chętnie bym obejrzał ten film z oryginalnym angielskim dubbingiem. 


W oryginalnym filmie głosom postaci użyczali tacy aktorzy jak: Chris Pratt jako Mario, Anya Taylor-Joy (główna aktorka z "Gambitu Królowej") jako księżniczka Peach, Charlie Day jako Luigi, Jack Black jako Bowser (podobno był świetny). Podobno na początku jak wyszły pierwsze trailery, to fanom puściły zwieracze, że jak to, że Mario użycza głosu Chris Pratt, a nie Charles Martinet, który jest oficjalnym głosem Mario w grach od około 30 lat. Na szczęście Charles Martinet też wystąpił w filmie i chyba użyczył głosu ojcu Mario i Luigiego, o ile się nie mylę. Z chęcią bym obejrzał Mario z oryginalnym angielskim dubbingiem, jak się pojawi na VOD-ach. 


Film "The Super Mario Bros. Movie" to świetna bajka, ze świetną animacją, poczuciem humoru i ciągłym puszczaniem oczka do fanów gier Nintendo. Ogromny szacunek dla Illumination za stworzenie tego pięknego świata i za piękne krajobrazy. Jedynym minusem tego filmu jest to, że... jest krótki. Te 92 minuty naprawdę minęły w kinie bardzo szybko, nie wiem kiedy. Gdyby film trwał ze 2 godziny, gdyby wydłużono niektóre wątki, ale pewnie dzieciaki by nie wytrzymały w kinie tyle czasu. "The Super Mario Bros. Movie" to najlepsza jak dotąd filmowa adaptacja przygód wąsatego hydraulika (w sumie dużo ich nie było) i jedna z najlepszych adaptacji filmowych gier komputerowych. Scenariusz, choć nigdy nie był mocną stroną gier o Mario, praktycznie trzyma się szkieletu opowieści. Bowser jest tym "złym" (ale czy tak do końca?), zamiast księżniczki Peach ratujemy Luigiego, ale ogólny trzon opowieści nie został zmieniony. Moim zdaniem po sukcesie kasowym "The Super Mario Bros. Movie" na 100% powstanie sequel. Pytanie powinno brzmieć nie "czy powstanie sequel?", a "kiedy powstanie sequel?". A może Nintendo i Illumination pokuszą się o zekranizowanie przygód Zeldy i Linka, a może Kirby'ego? Kto to wie? Ogólnie "The Super Mario Bros. Movie" to bardzo dobra bajka, może nie na ocenę 10/10, ale takie 8-9/10 bym dał. To idealny film familijny i dla "starych pryków". W kinie było trochę ludzi dorosłych, ale także było dużo ludzi dorosłych z dziećmi. Podczas wychodzenia z sali kinowej po seansie słyszałem opinie dzieci, że film był fajny, zaje... (może tego nie będę cytował), ogólnie dzieciakom się podobał. Już nie mogę się doczekać aż pojawi się on na serwisach streamingowych. Chwilowo film jest dostępny od drugiej połowy maja na jednym z amerykańskich serwisów streamingowych, który w Polsce nie jest dostępny. Tam gdzieś czytałem, że film jest na czasową wyłączność (chyba 4 miesiące) i mam nadzieję, że jesienią pojawi się na tych wszystkich Netflixach czy Disney'ach +. 

Popularne posty z tego bloga

Obejrzane: Fallout - Sezon 1 (2024) - Kilter Films, Big Indie Pictures, Bethesda Game Studios, Amazon MGM Studios

Przeczytane: „451° Fahrenheita” - Ray Bradbury (1953, 2018) - Wydawnictwo Mag

Przeczytane: Stanisław Lem - Szpital przemienienia (1955) - Wydawnictwo Cyfrant