Pseudo recenzja serialu The Last of Us (2023) - HBO - Neil Druckmann, Craig Mazin
Ten tekst miał się pojawić miesiąc temu. Na swoim blogu na Hive opublikowałem, a tutaj zapomniałem.
"To już jest koniec, nie ma już nic..." chciałoby się zaśpiewać niczym Kuba Sienkiewicz w piosence zespołu Elektryczne Gitary sprzed trzydziestu laty. Trudno w to uwierzyć, że to tak szybko minęło. Dziewięć tygodni i cyk. Przez ostatnie dwa miesiące zbieraliśmy się w poniedziałki (i jeden raz w sobotę, gdyż był finał Super Bowl, a w USA odcinek miał miejsce dzień wcześniej niż u nas) przed telewizorami, komputerami, tabletami, czy telefonami, by obejrzeć najnowszy odcinek serialu "The Last of Us" na HBO Max, a teraz nastąpił koniec. Oczywiście nic nie szkodzi na przeszkodzie, aby obejrzeć sobie ten serial jeszcze raz podczas oczekiwania na drugi sezon, który najprawdopodobniej powstanie.
Gdyby ktoś nie wiedział czym jest "The Last of Us". Jest to dziewięcioodcinkowy serial telewizyjny wyprodukowany przez HBO i bazujący na grze komputerowej o tym samym tytule, stworzonej przez studio Naughty Dog (twórcy serii "Uncharted" czy "Crash Bandicoot") należące do koncernu Sony Interactive Entertainment i wydanej 14 czerwca 2013 roku na konsolę Sony PlayStation 3. Po premierze konsoli Sony PlayStation 4 gra ta została wznowiona i wydana jako remaster na tę konsolę 29 lipca 2014 roku i ja to wydanie posiadam w pudełku. Po premierze konsoli Sony PlayStation 5 gra ta została przebudowana i przeniesiona na silnik części drugiej i wydana 2 września 2022 roku na PS5. Spodziewana jest premiera tej gry na PC (w końcu). Pierwotnie miała się ukazać 3 marca 2023 roku, ale premiera została przeniesiona na koniec marca. Gra ta łączy w sobie elementy survival horroru z zombie w tle, gry postapo, skradanki, przygodówki i gry akcji. Twórcami gry są między innymi Jacob Minkoff, Neil Druckmann, Bruce Straley, Ricky Cambier, Mark Davies, Benson Russell, Elisabetta Silli.
W końcu zdecydowano się na zekranizowanie tej gry, chociaż serial HBO nie był pierwszą przymiarką do tego przedsięwzięcia. Kilka lat temu chciano nakręcić film pełnometrażowy, do którego scenariusz napisał jeden z twórców gry, a zarazem jeden z reżyserów - Neil Druckmann, a producentem miał być Sam Raimi (twórca między innymi serii "Evil Dead", czy jak kto woli "Martwe Zło"), ale niestety przedsięwzięcie nie doszło do skutku ze względu na różnice koncepcji. W planach też był film/serial animowany, ale też projekt wziął w łeb. W okolicach 2020 roku gruchnęła wiadomość, że HBO zamierza nakręcić serial na podstawie tej gry, że scenarzystą ma być Neil Druckmann, a jego pomocnikiem ma być twórca miniserialu "Czarnobyl" - Craig Mazin, który miał tutaj pełnić funkcję producenta wykonawczego. Moja pierwsza reakcja była taka... "O kurka... Oby tego nie spieprzyli...". Ale wiadomo, to jest HBO a nie Netflix. Moja reakcja była taka, że podskoczyłem do góry, że omal nie wybiłem głową dziury w suficie i nie przebiłem się do sąsiadki z góry, niczym pewien komendant policji. Chociaż z drugiej strony byłem sceptycznie nastawiony co do tego przedsięwzięcia, obawiając się żeby nie powstała z tego taka adaptacja jak na przykład "Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" z końcówki 2021 roku. Ani to złe ani dobre, taki przeciętniak. Jedyne czego się obawiałem, żeby serial kurczowo nie trzymał się scenariusza gry i... niestety w około 75% pokrywa się toczka w toczkę z fabułą gry. Część scen z gry usunięto (głównie walki z bandytami, zarażonymi i żołnierzami), dodano parę wątków, których nie było w grze, ale ogólny zarys historii pozostał bez zmian. Troszeczkę też popłynąłem z nurtem popchany przez psychologię tłumu. Gdy się dowiedziałem, że Ellie ma zagrać Bella Ramsey, czyli Lady Lyanna Mormont z "Gry o Tron", zacząłem kręcić nosem. "Ona ma zagrać Ellie? Przecież nie jest do niej podobna. Ale dziewczyna ma potencjał", pomyślałem sobie jak wielu innych. Bałem się, że może nie uciągnąć tej roli. Ale na szczęście poradziła sobie z tą rolą świetnie, a czasami była lepsza niż jej pierwowzór z gry. Ale nie wyprzedzajmy faktów. Kiedy się dowiedziałem, że Joela ma zagrać Pedro Pascal, to się trochę uspokoiłem. Całkiem dobry aktor występujący w kilku dobrych serialach (między innymi jako Din Djarin w serialu "The Mandalorian", czy też Javier Pena w "Narcos", czy jako Oberyn Martell w "Grze o tron"), nawet trochę podobny z twarzy do Joela, wiedziałem, że sobie poradzi z tą rolą. Jak się dowiedziałem, że Tommy'ego (młodszy brat Joela) ma zagrać Gabriel Luna (znany choćby z roli Rev-9 z najnowszej odsłony "Terminatora: Mroczne przeznaczenie") z 2019 roku, aż się uśmiechnąłem.
Serial miał premierę w niedzielę 15 stycznia 2023 roku w USA i składa się z 9 odcinków trwających od 43 do 90 minut. Każdy odcinek miał swoją premierę co tydzień w niedzielę (w Polsce odcinki ukazywały się dzień później, czyli w poniedziałki począwszy od 16 stycznia 2023 roku). Wyjątkiem był chyba 5 odcinek, który ukazał się trochę wcześniej, bo w piątek (u nas w sobotę) chyba ze względu na final Super Bowl (ligi NFL - futbolu amerykańskiego). Zdjęcia do serialu trwały prawie rok, bo od lipca 2021 do czerwca 2022 roku. Pierwotnie miały zacząć się wcześniej,, ale były opóźnione z wiadomych przyczyn. Głównie serial był kręcony w Kanadzie (Calgary, Fort MacLeod, Canmore, Edmonton, Okotoks, Olds, High River, ale także w Kansas City (USA). Jak podają szacunki budżet jednego odcinka wynosił od 10 do 15 milionów dolarów kanadyjskich, a całość przedsięwzięcia mogła wynieść nawet 200 milionów dolarów. Ludzie się śmieją, że z czego połowę budżetu serialu wyniósł strój klikacza w 2 odcinku i purchlaka pod koniec odcinka 5. Ale to są dane przesadzone, bo strój purchlaka miał wynieść chyba pół miliona dolarów.
Jak pewnie wiecie, może nie jestem wielkim fanem, ale bardzo lubię grę "The Last of Us" i jest to jedna z moich ulubionych gier komputerowych ever. Jak kupowałem swoją pierwszą konsolę, a było to PS4 (Ruskich Jajek i Pegasusa w latach 90 nie liczę), to pierwszą grą jaką zakupiłem na tę konsolę, było oczywiście "The Last of Us" (remaster) w wersji pudełkowej na PS4. Był to zakup dokonany trochę w ciemno, gdyż słyszałem sporo pochlebnych opinii o tej grze i nie żałuję. W niedalekiej przyszłości zamierzam kupić sobie PS5 i zgadnijcie jaką będę chciał kupić pierwszą grę w pudełku na tę konsolę? Nie, nie "Boulder Dash". Niedługo też ma się ukazać wersja tej gry na PC (remake stworzony od podstaw na silniku części drugiej - ta sama wersja co na PS5) i już od dawna mam złożony preorder i czekam. **Bartek do brzegu!Bo już tu zasypiają!** Chodzi mi o to, że kocham tę grę i jak się dowiedziałem, że HBO ma zamiar nakręcić serial na podstawie tej gry, to tak podskoczyłem, że omal nie przebiłem głową sufitu i nie rozwaliłem podłogi sąsiadce z góry (przesadzam), niczym pan Komendant Główny Policji.
Jeśli ktoś jakimś cudem nie zagrał w tę grę (nie każdy musi mieć PlayStation) i nie zna fabuły, to trochę ją przybliżę. Akcja serialu zaczyna się w 2003 roku (w grze to był rok 2013, tutaj cofnięto ją o 10 lat) w dniu wybuchu epidemii, podczas której mózgi ludzi atakuje grzyb kordyceps (istniejący w realnym życiu i atakujący owady) i zamieniający ludzi w coś rodzaju zombie. Ludzie przez tego grzyba tracą rozum i atakują innych ludzi. Ugryzienie przez zarażonego powoduje rozprzestrzenienie się grzyba do mózgu i przemianę. Żeby za bardzo nie spoilerować, prolog do serialu jest niemal identyczny do tego z gry. Kto grał, ten będzie wiedział o co chodzi. Poznajemy tutaj trzydziestosześcioletniego niejakiego Joela Millera żyjącego w Austin w Teksasie, gdzieś tam w radio słyszymy informację o zamieszkach w stolicy Indonezii - Dżakarcie. Wkrótce chaos zaczyna się dziać w rodzinnym mieście Joela, by zaraz mieć przeskok w czasie o 20 lat. Widzimy Joela żyjącego w ogrodzonej strefie znajdującej się w ruinach Bostonu, zarządzanej zamordystycznie przez organizację wojskową zwaną FEDRA. Joel i jego partnerka Tess ryzykując życiem, zajmują się przemytem towarów z i do strefy. Ale Joel i Tess mają zamiar dać w końcu dyla i wyjechać do Wyoming, gdzie ukrywa się młodszy brat Joela - Tommy, ale... nie mają sprawnego akumulatora do samochodu. Pewnego dnia do Joela i Tess przychodzi Marlene, przywódczyni tutejszego ruchu oporu zwanych "Świetlikami" i prosi o przysługę. Chce aby przemycili poza strefę do byłego miejskiego ratusza w Bostonie, młodą czternastoletnią dziewczynę o imieniu Ellie, a w zamian dostaną akumulator do samochodu, którym będą mogli dać dyla. Oboje się zgadzają, ale to jest dopiero początek długiej i niebezpiecznej wędrówki przez postapokaliptyczne Stany Zjednoczone Ameryki. To może tyle. Kto grał w tę grę, ten zna fabułę.
Dobra Pany, w dalszej części mogą być niewielkie spoilery. Jeśli nie graliście w grę, nie oglądaliście serialu, nie czytajcie dalej. Tam są drzwi, do widzenia.
Nie będę się rozpisywał o problematyce tego serialu, gdyż jest to serial o ludziach, stosunkach międzyludzkich w czasach postapokaliptycznych, o ich lękach, a grzybkowe zombie są tylko tłem. Ogólnie serial, a raczej pierwszy sezon, ukazuje nam problem miłości oraz jej ceny i poświęceń jakie musi człowiek popełnić. Doskonałym przykładem jest główny bohater Joel Miller, ale także ten wątek pojawia się praktycznie we wszystkich odcinkach i dotyczy on innych postaci. Możnaby rozwinąć ten akapit, ale i tak nikomu nie będzie się chciało tego czytać, a mnie nie chce się na to poświęcać czasu.
Na ogromny plus zasługuje obsada i gra aktorska. Jak wcześniej wspominałem, na początku obawiałem się tego czy Bella Ramsey podoła roli Ellie. Wielu internautów wieszało na niej psy i uważało, że jest brzydka, że to nie jest Ellie i tak dalej. Mnie też na samym początku jej kandydatura nie za bardzo się spodobała, ale po obejrzeniu serialu przepraszam i wycofuję wszystko to, co myślałem o Belli Ramsey. To, co ona od...waliła w serialu, to jest mistrzostwo świata. Podobno sama aktorka nigdy nie była fanką "The Last of Us" i były takie informacje, że twórcy serialu podczas jego wkręcenia odradzali jej oglądać/grać w tę grę. Ale podejrzewam, że mogła grać lub oglądać gameplay'e, bo w niektórych scenach była lepsza niż growy oryginał. Już pierwsza scena kiedy widzimy Ellie (tej sceny nie było w grze) kiedy Świetliki chcą się przekonać, że się nie przemienia po ugryzieniu, każą jej podnieść rękę czy nad nią panuje i każą jej powoli zacząć liczyć od 1 do 9. Kiedy Ellie dochodzi do cyfry 8, podnosi rękę i pokazuje środkowy palec i mówi "Fuck you!". Tą sceną mnie kupiła. Wiedziałem, że to będzie świetna Ellie, tak samo wulgarna jak w grze. Niektórzy nadal będą mówić, że wówczas osiemnastoletnia Bella Ramsey nie udźwignęła tej roli. Ich problem, nie zapraszam do dyskusji. Dla mnie była świetna. Pedro Pascal w roli Joela świetny. Tak samo Gabriel Luna w roli Tommy'ego. Szkoda, że dali mu tak mało czasu antenowego w tym serialu. Taka ciekawostka, Gabriel Luna chyba jako jeden z niewielu z obsady aktorskiej jest fanem tej gry. Bardzo dobrze zagrała Anna Torv postać Tess (jak ją specjaliści od make-upu trochę postarzeli i oszpecili). W serialu wystąpili aktorzy znani z gry. Między innymi wystąpiła tutaj Merle Dangride, która zarówno w serialu jak i w grze zagrała Marlene i udzieliła jej głosu. Ponadto wystąpił tutaj
Jeffrey Pierce, który zagrał Perry'ego, czyli przydupasa Katherine z Kansas City, a w grze zagrał Tommy'ego Millera (brata Joela). W serialu też wystąpiła para głównych bohaterów: Troy Baker czyli odtwórca roli Joela z gry, który zagrał w 8 odcinku Jamesa, czyli przydupasa Davida i oczywiście odtwórczyni roli Ellie z gry - Ashley Johnson, która w serialu zagrała mamę Ellie - Annę Williams. Ponadto w serialu wystąpiła Laura Bailey, która zagrała w ostatnim odcinku asystentkę lekarza i która w grze "The Last of Us Part 2" użyczyła głosu Abby. W serialu występują tacy aktorzy jak: Nick Offermann, znany z postaci Rona Swansona w "Parks and recreation", a tutaj zagrał szalonego Billa. Mnie najbardziej spodobała się postać Kathleen, przywódczyni chłopskiego buntu z Kansas City przeciwko FEDRZE, którą zagrała Melanie Lynskey. Taka trochę psychopatyczna przywódczyni, powiedziałbym Negan girl. Bardzo mi się spodobał epizod z indiańskim małżeństwem Florence i Marlonem z początku 6 odcinka, których zagrała dwójka aktorów znanych choćby z serialu "Przystanek Alaska" - Elaine Miles i Graham Greene.
Muzyka w grze jest świetna. Jednym z kompozytorów muzyki w serialu jest Gustavo Santaolalla, który stworzył soundtrack do gry. W serialu nie brakuje jego najbardziej charakterystycznych utworów, w tym chyba najbardziej znany motyw użyty w czołówce serialu oraz ten przy zakończeniu ostatniego dziewiątego odcinka, który chyba też leciał w grze w samej końcówce (będę musiał sobie odświeżyć gameplay). Ponadto w serialu użyto piosenek, które istnieją w realnym świecie, między innymi: chyba moja ulubiona piosenka zespołu Depeche Mode "Never Let Me Down Again", a-ha "Take on Me", Etta James "I Got You Baby", czy też "All or None" zespołu Pearl Jam. W serialu pojawia się także cover piosenki "Never Let Me Down Again" śpiewany przez córkę Craiga Mazina - Jessicę. W scenie dziejącej się w dodatku "Left Behind" podczas przejażdżki karuzelą użyto coveru jednej z moich ulubionych piosenek zespołu The Cure "Just Like Heaven" w wykonaniu Rockabye Baby! (takie brzdąkanie na pozytywce). Jak to usłyszałem pierwszy raz, to musiałem cofnąć film. Wiedziałem, że skądś znam tę melodię, ale za pierwszym razem nie zaskoczyłem, dopiero za drugim razem. Gdzieś w serialu chyba też pojawia się, jak dobrze pamiętam, cover piosenki "True Faith" zespołu New Order wykonywany przez Lotte kestner. To ten sam, który był użyty w trailerze gry "The Last of Us Part 2".
Oczywiście serialowi też się oberwało, zwłaszcza za 3 i 7 odcinek, gdzie ukazano homoseksualne związki. Trzeci odcinek pokazuje wątek, którego w ogóle nie było w grze, a mianowicie wątek czegoś więcej niż przyjaźń pomiędzy Billem a Frankiem. Oczywiście niektórym pękły tyłki, bo jak tak można, aby dwaj faceci się całowali, albo poszli do łóżka. Podobnie było z siódmym odcinku, który opowiada historię dodatku DLC "Left Behind" i historię czegoś więcej niż przyjaźń pomiędzy Riley a Ellie. Powiem, że jako osobie, która preferuje normalne wartości, na początku byłem zniesmaczony (ty homofobie), ale potem machnąłem na to ręką.
Czy to jest najlepsza adaptacja gry komputerowej przeniesiona na (mały bądź duży) ekran? Z pewnością tak. Do tej pory chyba żaden film ani serial nie zbliżył się poziomem ani praktycznie wiernym odwzorowaniem fabuły (prawie 1:1) z gry. Ja nie przypominam sobie nic lepszego. W dzieciństwie jarałem się filmem "Mortal Kombat" z 1995 roku, ale teraz bym się bał go odpalić. Niech pozostanie we wspomnieniach. Mam nadzieję, że serial "The Last of Us" będzie takim małym przełomem, jeśli chodzi o ekranizacje gier komputerowych, które były traktowane po macoszemu. Czy "The Last of Us" jest dziełem idealnym? Niestety nie i troszkę w nim czegoś zabrakło. Dodać trochę przypraw (troszkę więcej akcji, więcej zarażonych) i mógłby być serial idealny, niemalże jak "Czarnobyl" Craiga Mazina. Wiem, że Neil Drukmann chciał w tym serialu uniknąć niepotrzebnych scen akcji, czy też walki z zombiakami i skupić się bardziej na relacjach międzyludzkich, ale do ciężkiej cholery. "The Last of Us" to nie tylko dramat społeczny i psychologiczny. Mogliby chociażby dać trochę dramatyzmu i dać sceny skradania się (i być może walki) przed zarażonymi, jak na przykład w drugim odcinku i przeprawę przez Muzeum Bostońskie, w którym było kilka klikaczy i niestety trzeba było z nimi walczyć w ostateczności. Na przykład ostatni odcinek i mimo pięknej sekwencji z żyrafami oraz wzruszających dialogów pomiędzy Joelem i Ellie zaraz po scenie karmienia żyrafy oraz w opuszczonym obozie wojskowym, uważam, że to był najsłabszy odcinek. Nie dość, że jest najkrótszy, bo trwający 43 minuty, to mogli chociaż dać tą scenę z przekradaniem się w tunelu, czy też dłuższą sekwencję walki w szpitalu, gdzie Joel wpada w tryb Terminatora, by tylko ocalić Ellie. Uważam zarówno na plus jak i na minus zbyt kurczowe trzymanie się fabuły gry. Ja jestem z takich ludzi, którzy nie lubią jak się zbytnio grzebie w oryginalnym scenariuszu, ale mogliby trochę urozmaicić fabułę serialu o wydarzenia, których nie było w grze. Owszem, są takie wątki w serialu, ale mogłoby być ich trochę więcej. Na przykład mogliby nakręcić odcinek opowiadający co robił Joel przez te 20 lat od wybuchu epidemii i jak z Teksasu trafił do Bostonu. A tutaj praktycznie jeden rozdział z gry jest jednym odcinkiem. Mamy taki klasyczny przykład "odfajkowywania" rozdziałów z gry i zaliczania kolejnych punktów. Wyjątkami są odcinek 3, gdzie pokazano początek znajomości szalonego Billa i Franka. W grze Franka poznajemy jako trupa, powieszonego w jakimś opuszczonym domu. Drugim wyjątkiem są odcinki 4 i 5 opowiadające wydarzenia w Pittsburghu (w serialu zastąpionym przez Kansas City), które mogłyby być przemontowane w jeden odcinek, jak materiał w odcinku pilotażowym. Tutaj widzimy bunt ludzi przeciwko FEDRZE. Odnoszę takie wrażenie, że Neil Druckmann poszedł trochę na łatwiznę i po prostu odhaczał każdy kolejny rozdział z gry. Uważam, że trochę zmarnował potencjał, bo co stało na przeszkodzie, by ukazać wydarzenia, których nie było w grze, na przykład co się działo z Joelem i Ellie pomiędzy danymi rozdziałami, albo z innymi postaciami, na przykład z Tommym.
Ogólnie oceniam ten serial na 9/10. Jest mały niedosyt. Do ideału troszkę zabrakło, ale i tak jest świetnie. Ale pewnie ma na to wpływ, że znam fabułę, grę przeszedłem kilkukrotnie i domyślałem się, jak to się zakończy. Gdybym nie znał fabuły gry, może ocena byłaby wyższa. Jeśli HBO zdecyduje się go wydać na nośniku, to kupuję go od razu, podobnie jak "Czarnobyl".