Pseudo recenzja: Horizon Forbidden West (2022) [PS4]



W końcu prawie po 5 latach od wydania "Horizon Zero Dawn" ukazała się część druga tej gry, a mianowicie "Horizon Forbidden West". To już tyle czasu minęło? Ale ten czas leci. Nie ukrywam, że to była jedna z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie gier w roku 2022. O powstawaniu sequela dowiedziałem się w pierwszej połowie roku 2020 podczas pokazu PlayStation Next, podczas którego pokazano nadchodzącą konsolę PlayStation 5 oraz gry na nią. Wtedy pokazano urywki z nowego Horizona, najprawdopodobniej renderowane cut-scenki. Nie ukrywam, że czekałem na tę grę z niecierpliwością, podobnie jak w przypadku "Horizon Zero Dawn", na którego czekałem około 2 lata, bo mniej więcej od roku 2015 i się nie zawiodłem. Niestety po premierze konsoli PlayStation 5 pod koniec roku 2020 trochę się zmartwiłem jej dostępnością, która nieco ponad rok i 4 miesiące nadal jest ciężko dostępna. A łatwiej, a raczej bez problemu, jest kupić Xboxa Series S lub X. Ale na szczęście okazało się, że ta gra ukaże się na poprzednią generację, czyli na moją staruszkę PlayStation 4. Sporo czasu przed premierą zamówiłem sobie w preorder "Horizon Forbidden West" w pudełku w wersji na PS4 (ze względu na to, że upgrade do wersji na PS5 ma być darmowy, po małej gówno burzy w internecie). A samo pudełko z grą otrzymałem na dzień przed oficjalną premierą. 


Oficjalną premierę gra miała 18 lutego 2022 roku, a ja pudełko z grą otrzymałem w czwartek 17 lutego, a dopiero pod koniec marca 2022 roku ukończyłem wątek główny gry. Jeszcze zostały mi do zrobienia wątki poboczne, których jest multum. Ukończenie gry zajęło mi około 70 godzin, choć podobno wątek główny można ukończyć w 40 godzin. Nad produkcją gry ponownie czuwało holenderskie studio Guerilla Games, a sama gra ukazała się tylko na konsole ze stajni Sony. Niewykluczone, że za kilka lat może pojawić się ona także w wersji na PC, jak to było w przypadku "Horizon Zero Dawn", które ukazało się na PC w sierpniu 2020 roku. Wszystko będzie zależeć od kondycji finansowej Sony i ich wojny z Microsoftem. 


Horizon jest specyficzną grą. Albo się ją kocha, albo się ją nienawidzi. Myślę, że połączenie sandboksa z grą postapo, dziejącą się tysiąc lat w przyszłości, gdzie egzystują obok siebie zwierzopodobne maszyny i ludzkie plemiona żyjące jak w epoce przed nastaniem średniowiecza, może nie wszystkim przypaść do gustu. Znam takie osoby, które po 3-4 godzinach gry 
się znudziły i nie wróciły do Horizona, gdyż uważały go za nudnego. Znam to uczucie, to samo miałem z "Wiedźminem 3: Dziki Gon" z 2015 ro... Ała! Nie bijcie! Ja akurat kocham Horizona, to uniwersum i nie nudziłem się odkrywając mapę praktycznie na maxa. Niestety platyny nie wbiłem, bo zabrakło mi chyba trzech osiągnięć, w tym to za najlepszą zbroję w grze. Gdzieś pogubiłem ogniwa potrzebne do jej zdobycia, nie wiem czy ich nie sprzedałem i musiałbym grę zaczynać od nowa. W "Horizon Forbidden West" jest podobnie. Ponownie mamy ogromną mapę do eksplorowania, chyba nawet większą niż w jedynce, ale mogę się mylić, na której gracz nie będzie się nudził i nawet wolne przestrzenie są dobrze zagospodarowane, ale może o tym za chwilkę i przejdźmy do fabuły. 

Żeby nie zdradzać za dużo. Akcja gry rozpoczyna się pół roku po zakończeniu aukcji części pierwszej. Po zniszczeniu sztucznej inteligencji, która chciała unicestwić życie na Ziemi, nagle biosfera zaczyna obumierać. Rośliny i zwierzęta zaczynają umierać. Światu grozi plaga głodu i katastrofa. Aloy wyrusza w podróż, by odnaleźć kopię Gai, sztucznej inteligencji stworzonej przez Elizabeth Sobbeck, która na nowo sterraformowałaby biosferę na Ziemi. Trop prowadzi w kierunku zachodnim, więc Aloy wybiera się na tytułowy Zakazany Zachód, czyli w okolice zachodniego wybrzeża byłych Stanów Zjednoczonych Ameryki czy pustyni w byłym stanie Nevada. Podobno są to bardzo niebezpieczne tereny, na których żyją nowe typy zwierzętopodobnych maszyn, oraz plemiona, które raczej nie lubią się z mieszkańcami części wschodniej i pobyt Aloy nie byłby uznany za pożądany. To może na tyle.
Żeby przystąpić do rozgrywki nie jest wymagana znajomość części pierwszej, ale jest mile widziana. Chociaż ja przystępując do rozgrywki w części drugiej sporo już zapomniałem. Na szczęście na samym początku gry jest przedstawione krótkie streszczenie wydarzeń pokazanych w części pierwszej. 

Żeby nie przeciągać tej pseudo recenzji w nieskończoność postaram się napisać o konkretach bez lania wody. W pierwszych wrażeniach z tej gry napisałem, że "Horizon Forbidden West" to taka jedynka na sterydach i podtrzymuję to zdanie. Starzy gracze, którzy kochają "Horizon Zero Dawn" i znają tę grę na wylot, na pewno szybko się odnajdą w "Horizon Forbidden West", bo to jest praktycznie powtórka z części pierwszej.

Graficznie ta gra prezentuje się PRZE-PIĘK-NIE, zwłaszcza w renderowanych cut-scenkach. Niestety moje gameplay'e zgrywane z PS4 w rozdzielczości 720p (bo większej PS4 wygenerować nie może), brak grabbera i kompresja danych przez YouTube może tego nie oddawać, ale ta gra wygląda ZA-JE-BIŚ-CIE! Już pierwsza część sprzed 5 lat doprowadzała do opadu szczęki. Przypominam, że ja grałem w "Forbidden West" na mojej prawie siedmioletniej już PS4 (w maju minie 7 lat) i ta gra wygląda O-BŁĘ-DNIE! Optymalizacja na takim starym sprzęcie jak PS4 jest bardzo dobra. Nie miałem ani razu chrupnięcia, nawet podczas walki z milionem botów i ani razu nie miałem żadnego crashu. Czasami się zdarza, że na żywo jest krótki load terenu, po prostu wyskakuje nam na kilka sekund ekran ładowania. Podejrzewam, że na PS5 wszystko jest ok. Czasami się zdarzyło, że w czasie rzeczywistym w oddali się wgrywały tekstury elementów tła (na przykład gór), ale przy takiej grze i na takim leciwym sprzęcie to normalne. Podobnie jak w części pierwszej w "Horizon Forbidden West" mamy piękne miejscówki, gdzie można na dłużej zawiesić oko, choćby ruiny Las Vegas, czy też porośnięte tropikalnym lasem San Francisco. Ale najlepsze w tej grze są wschody i zachody Słońca, dzięki czemu w "Horizon Forbidden West" spędziłem sporo czasu w trybie fotograficznym i robiłem fotki terenu, oraz naszej bohaterki. W sumie tryb fotograficzny wygląda praktycznie tak samo jak w części pierwszej. Być może nałożono kosmetyczne zmiany. Jedynie dołożono chyba kilka nowych póz i min, które może Aloy przybrać. A tak to chyba wszystko jest po staremu. Jedynie mogę się przyczepić do mimiki twarzy bohaterów podczas dialogów. Guerilla zapewniała, że pracowali nad irytującą mimiką twarzy bohaterów, ale do końca tego nie wyeliminowali. Ale jest lepiej niż w jedynce. Jak już przy tym jesteśmy, to niestety polski dubbing pozostawia sporo do życzenia, ale tragedii nie ma. Jedyne co do czego mogę się przyczepić, to niezgodność polskich dialogów z polskimi napisami, co w "Zero Dawn" było chroniczne i w części drugiej nie zostało to poprawione. 


O systemie walki się nie wypowiem, ale chyba jest taki jak w jedynce, być może troszkę poprawiony. Tym bardziej, że ja rzadko korzystam z łuków i bardziej wolę walkę w zwarciu przy pomocy włóczni. W grze będą dobrze znane z części pierwszej strzały wybuchające, ogniowe, kwasowe, zamrażające, różnego rodzaju pułapki i "potykacze", czyli pułapki lądowe na linę. W "Forbidden West" dodano parę nowych broni, choćby potężny miotacz oszczepów, ale tę broń powoli się przeladowywuje i nie jest praktyczna.


Jeśli chodzi o menu postaci, menu ekwipunku, misji, znajdziek i mapy, to niewiele się zmieniło względem części pierwszej. Fani "Horizon Zero Dawn" powinni odnaleźć się od razu. Mapa wygląda praktycznie tak samo jak w części pierwszej, tylko teren działania mamy inny niż w jedynce. Mamy te same znaczniki na mapie co w części pierwszej, więc starzy wyjadacze powinni szybko się odnaleźć. Menu misji wygląda praktycznie tak samo. Zostało ono podzielone na kilka kategorii, jak to miało miejsce w części pierwszej. Dodano jedynie animację Aloy stojącej na brzegu jakiejś skały i patrzącej w dal. Poniżej w tle mamy linię lasu stykającą się z linią horyzontu.  

Ponadto w grze mamy elementy gry action RPG. Za wykonywane zadania oczywiście otrzymujemy punkty doświadczenia, dzięki którym nasza postać będzie zdobywać kolejne poziomy, a co za tym idzie kolejne perki, czyli punkty umiejętności, dzięki którym będziemy mogli odblokowywać nowe umiejętności. Menu umiejętności zostało rozbudowane względem części pierwszej. W pierwszej części Horizona jak dobrze pamiętam, mieliśmy trzy kategorie rozwoju postaci, dodatek "Frozen Wilds" dodał jeszcze dwie, a w "Horizon Forbidden West" jest ich chyba sześć lub siedem, o ile dobrze policzyłem. Na dodatek ich wygląd został nieco poprawiony i powiększony, ale także poprawiono animacje pokazujące zastosowanie poszczególnych perków. Naprawdę liczba perków jest o wiele większa niż w części pierwszej. 


Ponadto HUD w grze jest dokładnie taki sam jak w części pierwszej. W lewym górnym rogu ekranu mamy nasz pasek zdrowia, w lewym dolnym rogu ekranu mamy pole szybkiego wyboru sterowane krzyżakiem, w prawym górnym rogu ekranu mamy pasek naszego poziomu postaci i punkty doświadczenia oraz liczbę punktów potrzebnych do podniesienia poziomu postaci. Starzy gracze będą czuli się jak w domu, albo jakby grali w dodatek do jedynki. 


W "Horizon Forbidden West" dodano nowe elementy wyposażenia, w tym linkę z wyciągarką niczym Scorpion w "Mortal Kombat", dzięki której będziemy mogli wspinać się na skały, o ile znajdziemy odpowiedni zaczep. Dzięki tej linie będziemy mogli przyciągać przedmioty, w tym skrzynie, czy też rozwalać skruszone ściany, czy też wyciągać kraty w szybach wentylacyjnych. Ponadto Aloy zdobędzie coś w rodzaju komputerowej lotni, dzięki której będziemy mogli szybko zeskoczyć z dużych wysokości, przelecieć kawałek i się nie zabić. Dzięki temu zaoszczędzimy czas na podróży. Ponadto Aloy zdobędzie maskę do nurkowania, dzięki której będziemy mogli nurkować pod wodą przez dłuższy czas bez konieczności łapania oddechu co chwilę. Było coś jednego, ale zapomniałem co to był za przedmiot. Ponadto także dodano moduły instalowane na włóczni naszej protagonistki, dzięki którym będziemy mogli rozwalać ściany, gdzie jest czerwony minerał poprzez podpalenie go i doprowadzenie do eksplozji, czy też do rozbrajania stalowych kwiatów.

Nowością w grze jest skrzynia na nasze zapasy, którą znajdziemy praktycznie w każdym mieście niedaleko ogniska (punktu zapisu gry). Na pewno fani serii "Resident Evil" będą ukontentowani. W pierwszej części Horizona utrapieniem dla graczy był ciągły brak miejsca w ekwipunku i trzeba było kombinować. W "Horizon Forbidden West" wszelkie nadwyżki w ekwipunku automatycznie kierowane są do naszej skrzynki. Brawo! 


Ponadto chyba we wszystkich większych osadach ludzkich, ale także w obozowiskach na odludziu, znajduja się warsztaty, w których będziemy mogli ulepszyć naszą zbroję, broń, torby na surowce i ekwipunek. Jak pamiętacie w "Horizon Zero Dawn" nie było warsztatów i trzeba było to robić w menu ekwipunku. Ponadto też ułatwiono trochę szybką podróż. Pomiędzy odkrytymi ogniskami jest ona darmowa i nie zabiera już pakietu szybkiej podróży. W innym przypadku, jak na przykład chcielibyśmy odbyć szybką podróż ze środka pustkowia, nadal będzie ona kosztować jeden pakiet szybkiej podróży. To chyba wszystko jeśli chodzi o zmiany. Już chyba nic takiego nie ma, co zmieniłoby się względem części pierwszej.


Ponadto w grze spotkamy naszych przyjaciół dobrze znanych z części pierwszej, ale także poznamy nowych, ale także nowych wrogów, zarówno po stronie ludzi jak i maszyn. 

Ogólnie bardzo fajna gra. Póki co ukończyłem tylko główny wątek, ale będę jeszcze wykonywać misje poboczne, ponieważ gra ta, podobnie jak część pierwsza pozwala kontynuować rozgrywkę po ukończeniu wątku głównego. A samo zakończenie ma charakter otwarty i raczej jest pewne, że pojawi się trzecia część gry, a być może jakieś DLC do "Forbidden West" jak w przypadku "Frozen Wilds" do "Horizon Zero Dawn".

Popularne posty z tego bloga

Obejrzane: Fallout - Sezon 1 (2024) - Kilter Films, Big Indie Pictures, Bethesda Game Studios, Amazon MGM Studios

Przeczytane: „451° Fahrenheita” - Ray Bradbury (1953, 2018) - Wydawnictwo Mag

Przeczytane: Stanisław Lem - Szpital przemienienia (1955) - Wydawnictwo Cyfrant