Przeczytane: Stanisław Lem - „Wśród umarłych" (1955, 2025) - Wydawnictwo Literackie



W końcu korzystając z zaległego urlopu za poprzedni rok, wziąłem się za czytanie książek, bo ten przełom września i października 2025 był taki zimny. Jeszcze mnie w robocie trochę „przepiździło" i praktycznie cały urlop byłem przeziębiony i przeleżałem w łóżku, temperatura, ból gardła, lekkie zapalenie oskrzeli. W tym czasie trochę odkopałem kupkę wstydu i zacząłem czytać zaległe książki. Na pierwszy ogień poszła książka Stanisława Lema „Wśród umarłych", którą chciałem przeczytać od bardzo dawna. Tak się złożyło, że Wydawnictwo Literackie w tym roku postanowiło wznowić wydruk kontynuacji „Szpitala przemienienia". Ja książkę tą przeczytałem w jeden dzień i trochę, bo czytałem ją przez cały piątek 3 października 2025 z małymi przerwami i skończyłem ją czytać rano w sobotę 4 października 2025 roku. Gdybym był w 100% zdrowy, to pewnie bym ją łyknął za jednym zamachem.

Nowa edycja powieści Stanisława Lema miała swoją premierę 25 czerwca 2025 roku dzięki Wydawnictwu Literackie. Jak pisała w posłowiu pani profesor Agnieszka Gajewska, autorka biografii Stanisława Lema „Stanisław Lem. Wypędzony z Wysokiego Zamku" (w końcu też muszę nadrobić tę biografię), że jest to pierwsze wydanie „Wśród umarłych" od 1965 roku, kiedy ukazało się trzecie wydanie tej powieści. Powieść ta była ukończona już w 1949 roku, lecz Cenzura ciągle blokowała i wymuszała na autorze książki zmian i wplatanie do niej wychwalania komunizmu, co też się nie podobało Stanisławowi Lemowi. W końcu udało się wydać w roku 1955 pierwsze wydanie „Wśród umarłych” w zbiorczej trylogii „Czas nieutracony" wraz z pierwszą częścią cyklu „Szpital przemienienia" i trzecią częścią cyklu „Powrót". Jak pisze w stopce redakcyjnej książki, wydanie z 2025 roku bazuje na trzecim wydaniu książki z 1965 roku. Mam nadzieję, że niedługo ukaże się trzecia część cyklu czyli „Powrót", a może nawet i cała trylogia „Czas nieutracony". „Szpital przemienienia" jest dostępny do kupienia w wersji fizycznej i man ochotę go kupić. Kiedy dowiedziałem się w tym roku, że Wydawnictwo Literackie zamierza wydać drugą część „Czasu nieutraconego" czyli „Wśród umarłych", zadziałał tak zwany efekt FOMO (z angielskiego „fear of missing out" - lęk przed przegapieniem okazji) i po jakimś czasie, nie od razu, kupiłem sobie tę książkę. „Wśród umarłych" było pierwszą książką autorstwa Stanisława Lema, którą kupiłem sobie w wersji fizycznej, wcześniej kupiłem sobie trochę e-booków na Woblinku od Wydawnictwa Cyfrant. Niedługo później kupiłem sobie bardziej kolekcjonerskie wydanie zbiorcze „Cyberiady" i „Bajek robotów" wydane przez Wydawnictwo Karakter w 2025 roku. Nie pamiętam już dokładnie ile kosztowała ta książka. Na ostatniej stronie okładki książki jest cena sugerowana 49 złotych, ale mnie się wydaje, że kupiłem ją za trochę mniej. Nie wiem czy nie w okolicach 42 złotych, już nie pamiętam.

Wydanie fizyczne książki nie jest duże, gdyż wynosi ono 123x197 mm, czyli jest mniejsze niż okładka z zeszytu formatu A5. Okładka książki jest miękka i ma takie rozwijane „skrzydełka", których użyć jako zakładkę i na których przedstawiono pozostałe książki autorstwa Stanisława Lema w postaci ikonek okładek książek. Sama książka liczy sobie około 355 stron, z czego sama powieść składa się z 340 stron, a dalej mamy posłowie autorstwa pani profesor Agnieszki Gajewskiej, spis treści oraz stopkę redakcyjną. Trochę jest dziwne, że stopkę redakcyjną podzielono na dwie części, jedna część jest na początku, a druga część na końcu książki. Książka nie ma żadnej przedmowy i od razu rozpoczyna się akcja powieści. Sama powieść składa się, 9 rozdziałów i posłowia autorstwa pani profesor Agnieszki Gajewskiej. W książce nie ma żadnych ilustracji, tylko sam goły tekst. Książka jest wydrukowania większą czcionką, najprawdopodobniej dwunastką, więc nie jest to drobny maczek, więc to ma wpływ na szybkość czytania tekstu. Nie znam się na papierach, ale książkę wydrukowano na takim szarym szorstkim papierze. W książce jest napisane w stopce redakcyjnej, że jest to papier Ecco book cream 70g vol 2,0 (nie znam się na tym). Przy wydawaniu książki pomagali także: opieką redakcyjną zajął się pan Andrzej Stańczyk, korektą zajęły się panie Katarzyna Zaleska i Jolanta Stal, projektem okładki zajął się pan Przemysław Dębowski i redakcją techniczną zajął się pan Robert Gębuś. 

Fabuła. Uwaga! Będą małe spoilery!

Akcja powieści rozgrywa się głównie od jesieni 1942 do początku 1943 roku, kiedy Niemcy przegrali bitwę o Stalingrad, choć nie tylko. Głównie miejscem akcji jest miasto, którego nazwa nie jest podana wprost, ale najprawdopodobniej jest to Lwów, jak to pisała pani Agnieszka Gajewska w posłowiu książki. Stanisław Lem starał się przekręcać nazwy ulic i miejsc, ale zostawił prawdziwą nazwę Kościoła Przemienienia Pańskiego. Powieść ta nie ma jednego bohatera, bohaterami jest kilka postaci, w tym protagonista „Szpitala przemienienia" Stefan Trzyniecki, chociaż on pełni bardziej taką rolę drugoplanową, takiego zapychacza. Pierwszy rozdział książki cofa czytelnika do końca lat 20 XX wieku, chyba do 1927 roku jak dobrze pamiętam, w okolice Nieczaw i Bierzyńca, kiedy na świat przychodzi bohater tej powieści Karol Wilk. Był to genialny chłopak, matematyk samouk, który wcześnie stracił rodziców. Mama jego zmarła chyba przy porodzie, przynajmniej tak wskazuje tekst, a jego tato zmarł na gruźlicę, kiedy Karol miał 3 lub 4 lata. Początkowo opiekowała się nim babcia, ale w wieku 6 lat trafił na plebanię pod opiekę tamtejszego księdza proboszcza. Tutaj też chłopak zgłębia swoją wiedzę, czyta trochę książek. Ksiądz też widzi, że to jest genialne dziecko. Niestety kiedy Karol ma 13 lat, wybucha druga wojna światowa. W tym czasie też dowiaduje się, że jego ojciec był komunistą i dowiedział się, w którym miejscu cmentarza go pochowali. Chłopak doznaje dylematu moralnego i postanawia uciec z plebanii i jechać do Lwowa. Tam znajduje pracę w jednym warsztacie samochodowym, gdzie brygadziści poznają się na jego fachu, taki młody a zdolny. Prawnego dnia zostaje wysłany do domu doktora Wielenieckiego aby naprawić drobną usterkę w domu (instalację elektryczną) i lekarz poznaje się na nieprzeciętnym talencie chłopaka. Wieleniecki proponuje chłopakowi żeby przychodził do niego po pracy w warsztacie na wspólne lekcje, a nawet pożycza chłopakowi swoje książki do przeczytania. Po lekturze jednej z książek autorstwa przyjaciela doktora Wielenieckiego, profesora Rzepnickiego, Karol ma parę uwag co do teorii pana profesora. Doktor Wieleniecki proponuje chłopakowi spotkanie się z profesorem Rzepnickim na osobności. Po spotkaniu z Karolem, profesor Rzepnicki dochodzi do wniosku, że Karol go przerasta intelektualnie i że taki talent rodzi się raz na... bardzo rzadko. Profesor mówi, że takich umysłów jak Karol to może jest z 15 w całej Europie. Na odchodne profesor daje Karolowi książkę, biografię największych umysłów matematycznych w Europie, choć profesor zwykle nie pożycza książek, a o dawaniu prezentów nie wspominam. Profesor Rzepnicki widzi w Karolu przyszłość narodu po wojnie i widzi w chłopaku nadzieję. Niestety chłopak ma pecha urodzić się w złych czasach. W warsztacie samochodowym pracowali też komuniści z ruchu oporu i chłopak wpada w złe towarzystwo. Nie chcę za bardzo spoilerować, ale kto czytał „Szpital przemienienia", ten może się domyślać jaka przeszłość czeka Karola.

W drugim rozdziale książki poznajemy dalsze losy doktora Stefana Trzynieckiego, który ukrywa się przed Niemcami u swojego stryja Ksawerego w Nieczawach, po tym jak się dowiedział, że paru lekarzy ze szpitala z Bierzyńca rozstrzelali Niemcy, bo ci za dużo wiedzieli. Przy okazji czyta pamiętnik Sekułowskiego i w końcu postanawia oddać ten pamiętnik komuś kto znał Sekułowskiego. Tą osobą jest... doktor Wieleniecki, który można powiedzieć, że jest takim spoiwem między bohaterami powieści. Nadarza się okazja, bo do stryja Ksawerego przyjeżdża jego znajomy, polski bogaty „byznesmen" który robi różne interesy, w tym też z Niemcami, i ma na oku kupno jednej kamiennicy we Lwowie. Tutaj powtarza się historia z poprzedniej części i ten znajomy stryja Ksawerego chce załatwić pracę Stefanowi w jednym ze szpitali we Lwowie, ale najpierw musi mu załatwić lewe papiery, aby Niemcy go nie tykali. Trzyniecki zgadza się i panowie wyjeżdżają do Lwowa. Tam Trzyniecki odnajduje doktora Wielenieckiego, oddaje mu pamiętnik Sekułowskiego i obaj wspominają pisarza. Później Stefan Trzyniecki postanawia skorzystać z okazji i odwiedzić swojego ojca i u niego przenocować, zanim nazajutrz spotka się z tym „byznesmenem" i otrzyma lewe dokumenty. Pech chciał, że akurat ojca nie było w domu, bo akurat wyjechał i wtedy Niemcy zaczęli akcję likwidacji żydowskiego getta (to był 15 październik 1942 roku) i zaczęły się łapanki po stronie aryjskiej. Pech chciał, że ojca Stefana nie było w domu, bo wyjechał i Stefan został złapany przez Niemców i wzięty za Żyda i trafił do transportu chyba do Bełżca jak dobrze pamiętam. Próbował jeszcze wyjaśnić sprawę, że jest Polakiem, lekarzem i przyjechał tu do pracy i to mu najprawdopodobniej uratowało życie. Nie wiem jakie będą dalsze losy Stefana Trzynieckiego, bo nie czytałem ostatniej części „Powrót", ale z tego co mi wiadomo, przeżył wojnę jakimś cudem.

Nie chcę za bardzo spoilerować, ale książka ta, podobnie jak poprzedniczka, nie ma raczej wesołego zakończenia. Część bohaterów tej powieści albo zostaje aresztowana lub złapana przez Niemców, albo część ginie w walce z okupantem. Losów części bohaterów możemy się domyślać, bo nagle się urywają i nie wiemy co się dalej z nimi dzieje.


Można powiedzieć, że powieść „Wśród umarłych" zawiera elementy autobiograficzne Stanisława Lema, których częściową personifikacją jest postać Karola Wilka. Stanisław Lem nie lubił mówić o swojej przeszłości, o swoim dzieciństwie, o młodości spędzonej we Lwowie. Ale rąbka tajemnicy uchylił w „Wysokim zamku", który powstał jak dobrze pamiętam w roku 1964 i który też miałem przyjemność „recenzować". Nie pamiętam dokładnie, ale także chyba w wywiadzie rzece „Tako rzecze Lem. Ze Stanisławem Lemem rozmawia Stanisław Bereś", Stanisław Lem także trochę uchylił rąbka tajemnicy ze swojej młodości i stąd mi się skojarzyły koleje losu Karola Wilka, zwłaszcza po tym jak przyjechał do Lwowa za pracą. Z chęcią bym pogłębił swoją wiedzę i przeczytał biografię Stanisława Lema „Stanisław Lem. Ucieczka z Wysokiego Zamku" autorstwa pani profesor Agnieszki Gajewskiej, czy „Świat na krawędzi. Ze Stanisławem Lemem rozmawia Tomasz Fiałkowski" autorstwa Tomasza Fiałkowskiego z 2000 roku. Z tego co się dowiedziałem, w tej ostatniej książce, Stanisław Lem dużo opowiadał o swojej młodości. Niestety książka ta, podobnie jak trylogia „Czas nieutracony" nie jest dostępna w sprzedaży i trzeba szukać używanych egzemplarzy z drugiej ręki albo po antykwariatach.

Myślę, że gdyby nie ingerencja Cenzury i wplatanie socrealistycznych wątków do powieści, „Wśród umarłych" mógłby być, a może nawet i powinien, być lekturą szkolną. Gdyby wyciąć te wszystkie komunistyczne wątki, to i tak w książce pozostaje jeszcze sporo fabuły. Jak dobrze wiemy, Stanisław Lem miał wykształcenie lekarskie i w powieści tej przedstawił scenę sekcji zwłok i najprawdopodobniej były to przygotowania ciała do produkcji mydła. Chociaż wydaje mi się, że bardziej dosadnie przedstawiają ten proces „Medaliony" Zofii Nałkowskiej i to jak dobrze pamiętam już w pierwszym rozdziale. Wstrząsająca lektura, która była lekturą obowiązkową w szkole średniej. Jakiś czas temu, po 20 latach od napisania matury, postanowiłem sobie odświeżyć „Medaliony" Zofii Nałkowskiej i nie dałem rady doczytać tej książki do końca, choć nie jest to gruba lektura. Nie chodzi o to, że to jest zła książka, Broń Boże, ale jest bardzo wstrząsająca. W „Wśród umarłych" też opisany jest transport Żydów do Bełżca i oczekiwanie na śmierć w komorze gazowej. Chociaż chyba jeszcze bardziej dosadnie opisał to Tadeusz Borowski w swoich opowiadaniach, a zwłaszcza w opowiadaniu „Proszę państwa, do gazu", gdzie opisał przyjazd do Oświęcimia transportu Żydów z moich okilic, czyli Sosnowca i Będzina, czy też między innymi Załmen Gradowski w książce „Znajduję się w sercu piekła”, czy rotmistrz Witold Pilecki w swoich raportach, a nawet Stanisław Grzesiuk w „Pięć lat kacetu". Nie są to przyjemne lektury. Podobnie jak w „Szpitalu przemienienia" pokazane jest okrucieństwo okupanta wobec ludności okupowanej, panują nadzieje wiązane z tym, że Niemcy dostają „w dupę" pod Stalingradem i że Amerykanie ich stąd wyprą. Choć jak się skończyło i kto wyparł Niemców z tej części Europy, chyba wiadomo. Książka pokazuje jak ludność cywilna kombinowała żeby przeżyć, jak formował się ruch oporu (komunistyczny, ale zawsze) przeciwko Nazistom. W książce są sceny jak Niemcy rozpoczęli wypędzanie Żydów z Getta. I na myśl przychodzą sceny z takich filmów jak: „Lista Schindlera" Stevena Spielberga czy „Pianista" Romana Polańskiego. Na obu filmach byłem w kinie, choć na „Liście Schindlera" dopiero w styczniu 2020 roku z okazji 27 rocznicy filmu i 75 rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau, choć ten film widziałem wcześniej na małym ekranie. Po prostu jest to książka, wobec której nie można przejść obojętnie.


Rzeczywiście, wplotywanie komunistycznej propagandy do tej książki może być denerwujące, ale na szczęście nie jest tego dużo. Odczuwam takie wrażenie, że Stanisław Lem wrzucił to od tak „na odpierdol", aby Cenzura się do tego nie przyczepiała, choć w posłowiu pani Agnieszka Gajewska pisze, że Stanisław Lem bardzo walczył z tą Cenzurą i co trochę wracał do niego tekst z poprawkami, co też bardzo denerwowało pisarza. Mnie się tę książkę czytało bardzo dobrze i gdyby nie chwilowa choroba, to pewnie przeczytałbym ją w jeden dzień. Na początku akcja powieści toczy się powoli, ale im bliżej końca, to akcja przyspieszała i chciałem się dowiedzieć co się stało dalej z bohaterami. Ja tę książkę czytałem jak horror, podkulony z zasłoniętymi ustami jedną ręką, choć podczas czytania staram się nie uzewnętrzniać emocji, choć też w życiu parę horrorów przeczytałem i żaden nie wywołał u mnie takich emocji. W sumie „Wśród umarłych" to jest horror, tylko innego rodzaju, nie występują tutaj stworzenia nadprzyrodzone i fantastyczne takie jak wampiry, wilkołaki i tym podobne, a miejsce ich zastępują Niemcy. Widziałem, też, że powieść ta zbierała różne opinie i oceny, od słabych po bardzo dobre. Ale moim zdaniem nazwanie tej powieści paszkwilem jest krzywdzące. Gdyby nie te wtrącenia epoki socrealizmu i tej komunistycznej otoczki, to pewnie dałbym ocenę maksymalną, a tak to będzie „tylko" 9/10. To jest jedna z niewielu książek, że po jej zakończeniu siedziałem z rozdziawioną gębą i myślałem, że „co tu się właśnie odwaliło". Podobnie było tak z ekranizacją „Szpitala przemienienia", gdyż powieść przeczytałem dużo później i spodziewałem się jak ona może się skończyć. Bez względu na to, kto ma jakie poglądy polityczne, po prostu must read.

Mały update. Udało mi się kupić używany egzemplarz „Czasu nieutraconego" i postaram się w najbliższym czasie go przeczytać. Jestem ciekaw co będzie czekać bohaterów powieści w „Powrocie". Muszę uważać na tę książkę, bo jej stan nie jest tak do końca idealny. 



.

Popularne posty z tego bloga

Boulder Dash 40th Anniversary (2025) - BBG Entetainment

Luckyman (2025) - Atari XL/XE - Łukasz LukLab Labuda

El Cartero (2025) - Commodore 64 - Bonnette2020