Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2023

Cursed Tomb (2023) [Commodore 64] - Protovision

Obraz
Jeżeli ktoś jest fanem klimatów action-adventure i nieobce mu są filmy z serii "Indiana Jones" czy też gry komputerowe: "Montezuma's Revenge" z Pedro/Panama Joe w roli głównej, "Rick Dangerous", "Tutankham", "Tomb Raider" z Larą Croft w roli głównej czy "Uncharted" z Nathanem Drakiem w głównej roli, to gra "Cursed Tomb" jest dla niego, o ile lubi gry na komputery ośmiobitowe. Gra ta w trochę inny sposób rzuca światło na gry action-adventure.  "Cursed Tomb" jest to hardkorowa gra z gatunku action-adventure z elementami gry logicznej i trochę zręcznościowej. Gra ta częściowo została zrobiona przez Polaków. Kodowaniem i grafiką zajął się Zbigniew "Zbych" Ross, drugim grafikiem był John Henderson, kompozytorami muzyki byli: Michał Brzeski i B. Bernstein (także autor efektów dźwiękowych). Ponadto przy projekcie czuwali: Jan Dobritius, Milo Mundt, Markus Spiering, a opiekunem

Stanisław Grzesiuk - "Na marginesie życia" (1964, 2018) - Wydawnictwo Prószyński i S-ka

Obraz
Trzecią i jak się okazało ostatnią książką napisaną przez Stanisława Grzesiuka była "Na marginesie życia". Nie znalazłem informacji kiedy dokładnie Stanisław Grzesiuk rozpoczął pracę nad tym tytułem, ale podejrzewam, że w okolicach premiery "Boso, ale w ostrogach" w lipcu 1959 roku. Tekst "Na marginesie życia" był już gotowy w październiku roku 1961, ale książka ukazała się w księgarniach dopiero rok po śmierci autora, bo w kwietniu 1964 roku. Niestety na początku roku 1962 stan zdrowia Stanisława Grzesiuka gwałtownie się pogorszył i wiedział, że niewiele mu zostało. Dlatego też chciał zdążyć z ukończeniem książki i tym razem przystał na wszystkie uwagi, jakie mu przedstawiało wydawnictwo i wykreślał wskazane fragmenty. Stanisław Grzesiuk miał pomysły na inne książki, lecz niestety nie zdążył ich zrealizować. Według wspomnień przyjaciela Stanisława Grzesiuka, profesora Józefa Rurawskiego, który także jest jednym z bohaterów książki i który wyle

Stanisław Grzesiuk - "Boso, ale w ostrogach" (1959, 2018) - Wydawnictwo Prószyński i S-ka

Obraz
Ze "zrecenzowaniem" tej książki będę miał spory problem i podejrzewam, że kilkukrotnie "zmięta kartka papieru poleci do kosza na śmieci". Bo cóż nowego można napisać (chyba) o najsłynniejszej książce Stanisława Grzesiuka, jak już wszystko o niej zostało napisane. Nie chcę się powtarzać, ale moja przygoda z książkami Stanisława Grzesiuka rozpoczęła się właśnie od tej lektury. Mniej więcej na przełomie lat 2007/2008 ktoś mi pożyczył "Boso, ale w ostrogach", to było to wydanie mniej więcej z okolic roku 1972. Było to wydanie z żółtą okładką i tym narysowanym człowiekiem grającym na bandżoli. W lekturę się wciągnąłem bardzo szybko i książkę pochłonąłem w dwa popołudnia. Już nie będę powtarzał tej historii, gdyż opisywałem ją dwukrotnie, przy okazji swoich przemyśleń na temat książki Bartosza Janiszewskiego "Grzesiuk. Król życia" oraz "Pięciu lat kacetu" autorstwa Stanisława Grzesiuka.  "Boso, ale w ostrogach&quo

Stanisław Grzesiuk - "Pięć lat kacetu" (2018, 1958) - Prószyński i S-ka

Obraz
  Do tej notki podchodzę już któryś raz. Nie mam pojęcia jak ją zacząć, ponieważ o książkach Stanisława Grzesiuka napisano już wszystko, a ja zapewne w swojej notce nie będę oryginalny. Swoją wiedzę będę opierał na ogólnodostępnych informacjach, które można znaleźć w internecie, oraz na książce pana Bartosza Janiszewskiego "Grzesiuk. Król życia". Nie wiem czy opisać wszystkie książki w jednej notce (zależy ile to zajmie objętościowo) czy każdą z osobna. Jak wspominałem we wcześniejszej notce, pierwszy raz z twórczością Stanisława Grzesiuka spotkałem się w okolicach 2007/2008 roku, a była to książka "Boso, ale w ostrogach". Było to najprawdopodobniej wydanie z okolic 1972 roku, gdyż była to ta wersja z żółtą okładką i narysowanym człowiekiem grającym na bandżoli.  Nie pamiętam dokładnie jak to było, ale chyba jakiś kolega z pracy mi ją pożyczył w zamian za inną książkę. Pozycja ta mnie tak wciągnęła, że przeczytałem ją w dwa popołudnia i z mie

Wojciech Hadaj - "Moja Legia. 23 lata za kulisami największego klubu w Polsce" (2018) - Wydawnictwo Oficyna 4eM

Obraz
 Książkę autorstwa pana Wojciecha Hadaja "Moja Legia. 23 lata za kulisami największego klubu w Polsce" chciałem przeczytać od jakiegoś czasu i w końcu nadarzyła się okazja podczas urlopu wypoczynkowego. Pana Wojciecha Hadaja oczywiście kojarzyłem z meczów piłkarskich Legii Warszawa, a od wybuchu pandemii z anten telewizji WeszłoTV i Kanału Sportowego. Bardzo polubiłem jego autorski program "Hadaj, nic nie gadaj", który ukazuje się w telewizji WeszłoTV, w którym pan Wojciech mówi głównie o piłce nożnej, przeważnie o Legii. Czasem się zdarzy, że w niecenzuralnych słowach ochrzan dostanie właściciel Legii Warszawa, pan Dariusz Mioduski. A w zeszłym sezonie, jesienią 2021 roku, pięknie jechał po piłkarzach Legii Warszawa, kiedy grali katastrofalnie i nawet byli w strefie spadkowej. W którymś programie pan Wojciech Hadaj zareklamował swoją książkę "Moja Legia" i zaciekawiłem się tym tytułem. Nie pamiętam w którym programie to było, chyba w Hejt Parku na Kanale

The Super Mario Bros. Movie (2023) - reż. Aaron Horvath, Michael Jelenic - Nintendo, Illumination, Universal Pictures

Obraz
I kto to widział żeby stary, prawie czterdziestoletni chłop, szedł do kina na animowaną bajkę.  Postać wąsatego włoskiego hydraulika zna chyba każdy szanujący się fan gier komputerowych, niekoniecznie fan gier i konsoli od Nintendo. Mario jest jednym z najbardziej rozpoznawanych postaci z gier obok Pac-Mana czy Jeża Sonica. Ja jakoś nigdy wielkim fanatykiem Mario (a tym bardziej Nintendo) nie byłem, choć oczywiście w dzieciństwie zetknąłem się z tą postacią, a moja styczność z Mario zakończyła się na "Super Mario Bros" z 1985 roku, w którego grałem na Pegasusie w okolicach roku 1998/1999. Teraz też czasami wracam do tej gry dzięki emulatorom czy handheldowi Game & Watch stworzonym na 35 lecie gry. Choć pierwszy raz z Mario miałem do czynienia w okolicach 1993 roku, kiedy to na Commodore 64 wyszedł hack "The Great Giana Sisters" z podmienionymi sprite'ami jako "Super Mario Bros". Później też odkryłem "Donkey Konga" z 1981 roku

Bartosz Janiszewski - "Grzesiuk. Król życia" (2017) - Wydawnictwo Prószyński i S-ka

Obraz
W ostatnim czasie bardzo zaniedbałem czytelnictwo, a przedłożyła się na to praca zawodowa, przemęczenie organizmu nią spowodowane i brak chęci, obowiązki w domu, oraz inne zajęcia (granie w remake "Resident Evil 4", "The Last of Us" w wersji na PC i "Dead Island 2", a zaraz wychodzi "Diablo IV" i "Final Fantasy XVI"), a wiadomo, że czas nie jest z gumy i człowiek wszystkiego nie ogarnie. W majówkę postanowiłem sobie nadrobić trochę książek i trafiło na twórczość Stanisława Grzesiuka, który 6 maja obchodziłby 105 rocznicę urodzin. Chciałem się wyrobić z tą notką na jego urodziny, a jak widać dzisiaj mamy poniedziałek 29 maja 2023 i jeszcze notka nie jest skończona. Stanisława Grzesiuka "poznałem" mniej więcej w okolicach 2007 roku, kiedy ktoś mi pożyczył książkę "Boso, ale w ostrogach". Było to jedno z tych pierwszych wydań, które się ukazały w PRL-u na przełomie lat 50 i 60 XX wieku. Albo może późniejsze