Przeczytane: Stanisław Lem - „Niezwyciężony" (1964) - Wydawnictwo Cyfrant




Drugą w kolejności powieścią Stanisława Lema, którą przeczytałem po nieco ponad rocznej przerwie, była powieść „Niezwyciężony", która uchodzi za jedną z najlepszych i za jedną za najbardziej znanych powieści Stanisława Lema tuż obok „Solaris". Książkę tą czytałem jakoś w czerwcu, ale tą pseudo recenzję piszę dopiero teraz. Ja o „Niezwyciężonym" słyszałem wcześniej, tym bardziej, że mniej więcej 2 lata temu wyszła gra komputerowa „The Invibcible" na podstawie tej powieści i która jest prequelem książki Stanisława Lema. W grę jeszcze nie grałem, ale postaram się jak najszybciej nadrobić. Tym bardziej, że teraz pojawiła się za darmo w PlayStation Plus, więc jest okazja, by w nią zagrać. Ja „Niezwyciężonego" kupiłem sobie w postaci e-booka ponad rok temu na Woblinku za kilkanaście złotych. Oczywiście jest to wydanie wydane (masło maślane) przez Wydawnictwo Cyfrant, ale zastanawiam się nad kupnem fizycznego wydania tej książki wydanego przez Wydawnictwo Literackie. Moja rodzina na pewno się z tego powodu ucieszy.

„Niezwyciężonego" bym zaliczył do takiego podgatunku dark science-fiction (o ile coś takiego istnieje), z elementami survival horroru i powieści akcji. Powieść ta powstała przez rok, od czerwca 1962 do czerwca 1963 roku podczas pobytu autora w Zakopanem. Została ona wydana w 1964 roku dzięki Wydawnictwu MON. Ja kupiłem sobie tę książkę na Woblinku w postaci cyfrowej, ale zamierzam kupić sobie wydanie fizyczne. Jest to drugie wydanie poprawione wydane w roku 2019 przez Wydawnictwo Cyfrant. Projektem okładki zajęła się pani Anna Maria Suchodolska, natomiast autorem zdjęcia Stanisława Lema na okładce jest pan Piotr Jaskow.



Powieść jest napisana w narracji trzecioosobowej w czasie przeszłym, więc narratorem w tej powieści nie jest główny bohater.

Akcja „Niezwyciężonego" rozgrywa się w nieokreślonej przyszłości, a tytułowym „Niezwyciężonym" jest ziemski załogowy statek kosmiczny, który wyruszył na odległą planetę Regis III, aby odnaleźć zaginiony i bliźniaczy krążownik „Kondor", który wcześniej wylądował na tej planecie, lecz została zerwana łączność z tamtą jednostką. Zadaniem załogi „Niezwyciężonego" jest zbadanie co się stało z „Kondorem" i jego załogą i przy okazji zbadać planetę Regis III. Regis III jest niegościnną i pustynną planetą starszego „pokolenia", na której nie stwierdzono inteligentnego życia i która krąży wokół gwiazdy w stadium czerwonego karła, czyli można powiedzieć przed „śmiercią". Atmosfera Regis III jest przybliżona do ziemskiej atmosfery i człowiek mógłby oddychać bez problemu, ale bohaterowie książki używają butli tlenowych ze względu na zapylenie i krążące w powietrzu drobiny piasku... i czegoś jeszcze. Akcja powieści skupia się na postaci Rohana, który jest Nawigatorem i zastępcą Dowódcy Niezwyciężonego - Astrogatora Horpacha, nazywanego przez załogę „starym".
Na początku powieść opisuje proces budzenia się załogi „Niezwyciężonego" z procesu hibernacji i przygotowywanie się do lądowania na Regis III. Załoga „Niezwyciężonego" dzieli się na dwie grupy. Jedną na badanie tajemniczych ruin, które wyglądają jakby starożytne miasto, a druga grupa szuka „Kondora". Po jakimś czasie załodze „Niezwyciężonego" udaje się odnaleźć „Kondora", ale to jest widok straszny. Bliźniaczy statek znajdował się o około 300 km od „Niezwyciężonego" i był częściowo zakopany w nanoszącym się piasku, a wyglądał jakby tkwił tam od wieków. Niestety na zewnątrz statku znajdowano ludzkie szczątki. I tutaj pojawia się taki słynny motyw z ludzkim szkieletem w skafandrze kosmicznym, gdzie widać czaszkę w hełmie. Tak też wyglądała okładka gry komputerowej „The Invibcible" bazującej na tej grze. Załoganci „Niezwyciężonego" wyławiali z piasku kości sowich byłych kolegów, a część weszła do „Kondora", by się zorientować co tam się stało. Tam widok też był makabryczny, ale na szczęście załoganci, którzy byli wewnątrz „Kondora" nie rozłożyli się, lecz byli zasuszeni niczym mumie. Fajne pocieszenie. Przeglądając komputery pokładowe załoga „Niezwyciężonego" dowiedziała się, że coś tutaj stało się niedobrego. Nagle część załogi zaczęła się zachowywać jakby całkowicie straciła pamięć i zaczęli się zachowywać jak... niemowlęta, które jeszcze nie umieją mówić, pisać i czytać. Załoga „Niezwyciężonego" wiedziała już, że z tą planetą jest coś nie tak. Po przetransportowaniu ciał załogi z „Kondora" i części sprzętu do „Niezwyciężonego" statek zmienił swoją pozycję bliżej odkrytych starożytnych ruin. I tutaj stało się coś niebywałego i złego. Nagle znikąd tam gdzie był wcześniej „Niezwyciężony" pojawiła się tajemnicza czarna chmura. Wiadomo, że będzie grubo. Później załoga „Niezwyciężonego" próbuje dowiedzieć się, co się stało na „Kondorze" i próbuje dociec jak stare są te ruiny i snują teorie, że mogą mieć wiele milionów lat i mogły należeć do bardziej rozwiniętej cywilizacji niż nasza i że Ziemianie nie byli pierwszymi gośćmi na tej planecie. Nagle dochodzi do wypadku przy wykopaliskach przy ruinach. Oddział archeologiczny zostaje zaatakowany, ciekawe przez co, i zostaje przerwana łączność z nimi. Stamtąd udaje się wrócić do „Niezwyciężonego" jednemu człowiekowi, ale ten coś tam duka o czarnej chmurze i wygląda tak jakby stracił rozum, nagle zdziecinniał. Więcej nie zdradzę fabuły. Kto czytał tę książkę, ten wie.


Uwaga! Tutaj będzie mały spoiler. 

Jeśli ktoś nie czytał „Niezwyciężonego", ten raczej nie wie z czym się zmierzą załoganci tytułowego międzygwiezdnego krążownika. Jeśli dobrze interpretuję tę powieść to ostrzega nas ona przed nadmierną chęcią poznania wszechświata , granicami ludzkiej ciekawości i chęcią poznania czegoś nieznanego. Przykładem jest nieznana tajemnicza chmura, która później okazuje się... mikroskopijnymi robotycznymi organizmami wielkości malutkich owadów, które łączą się w większą całość. Ustalenie czym jest ta czarna chmura zajmuje naszym bohaterom trochę czasu, a nad genezą jej powstania kłócą się tutejsi naukowcy. Wielu z nich doszło do konkluzji, że przebywają na tej planecie od wielu milionów lat i wyewoluowały aby przeżyć na tej planecie. Najprawdopodobniej musiały przybyć na tę planetę wiele milionów lat temu z nieznaną nam cywilizacją, po której zostały te ruiny. Bronią tych owadzich robotów jest jakaś wiązka elektromagnetyczna czy jakaś, która atakuje ludzki mózg i cofa człowieka w rozwoju do okresu wczesnego dzieciństwa. Ta powieść to po prostu ostrzeżenie przed nieznanym, nieznaną dotychczas człowiekowi technologią, wobec której tak naprawdę jesteśmy bezsilni. Przykładem jest starcie najpotężniejszej maszyny bojowej na Niezwyciężonym. Nie pamiętam dokładnie jak już go nazwali, na pewno jakoś z mitologii greckiej: Cyklop albo Tytan, która na początku zabija wiele tych owadów, ale w końcu ponosi porażkę w mini eksplozji atomowej. Można powiedzieć, że powieść ta nas przestrzega przed tak zwanym buntem maszyn, kto oglądał chociażby filmy z serii „Terminator", ten będzie wiedział o co chodzi. Po prostu jest to lęk przed maszynami, które zyskają samoświadomość, a być może przez te wiele milionów lat na drodze ewolucji mogą uważać się za istoty żywe, które walczą z obcymi (w tym przypadku z nami) o przetrwanie. Przynajmniej ja tak interpretuję tę powieść. Że po prostu może lepiej zbadać głębie oceanów, których jeszcze do końca nie zbadaliśmy, niż zabierać za badanie kosmosu. Przede wszystkim człowiek uznaje się za pana, pana na Ziemi i chęć jego dominacji za wszelką cenę. Człowiek chce zostać Panem we wszechświecie, a jest tylko nic nieznaczącym pyłkiem kosmicznym. Za wszelką cenę chce zwalczyć tak zwaną „nekrosferę" (bo tak nazwano mieszkańców planety Regis III) za wszelką cenę, choć widzi, że walka ta jest nierówna i z góry skazana na porażkę.


Czytając „Niezwyciężonego" odnosiłem takie wrażenie, że ta książka jest protoplastą survival horroru. Przecież ta fabuła przypomina nieco film „The Thing" Johna Carpentera, który powstał prawie 20 lat po napisaniu tej książki. Chociaż oryginał filmu „The Thing" pochodzi jeszcze z lat 50, bodajże chyba z 1957. Wersja Johna Carpentera jest remakiem, ale bardziej znanym od oryginału. Muszę nadrobić oryginał „The Thing" z lat 50. Czuć tę duszną, klaustrofobiczną atmosferę na pokładzie Niezwyciężonego, kiedy nasi bohaterowie dowiedzieli się, co się stało z załogą Kondora i czy czeka ich to samo. Po tym jak zaatakowała pracowników przy wykopaliskach tajemnicza czarna chmura i że powoli zaczynają tracić ludzi. Ale spokojnie, nie zdradzę czym była ta czarna chmura. Pojawiają się propozycje, aby opuścić tę planetę w cholerę. Mały spoilerek, ale bez zdradzania bardzo fabuły. Nasz protagonista wyrusza samotnie na pustynię żeby zobaczyć co się stało w wykopaliskach przy ruinach i żeby odszukać pozostałych członków załogi. I tutaj można dostrzec mechanikę gier z gatunku survival horror jak na przykład „Resident Evil", gdy naszemu protagoniście kończą się zapasy wody, jedzenia, czy amunicji i przede wszystkim ma ograniczony zapas tlenu na jeden dzień, chociaż może spokojnie oddychać atmosferą planety. Naprawdę „Niezwyciężonego" mógłbym zaliczyć za jednego z protoplastów survival horroru.

W książce nie brakuje scen mocno batalistycznych, kiedy nasi bohaterowie w końcu zderzają się z wrogiem, których nie powstydziłby się największy film akcji rodem z Hollywood, gdzie rozpierducha jest na całego. Aż się dziwię, że do dzisiaj nie powstał żaden film na podstawie tej powieści, choć podobno ktoś tam kupił prawa do nakręcenia ekranizacji tej książki. Ale na szczęście mamy komiks i grę komputerową.

Powieść tą czytało mi się bardzo dobrze i z zapartym tchem. Sama książka nie jest długa, bo w wersji fizycznej zajmuje bodajże około 260 stron, a ebook zajmuje około 206 stron. Ja przeczytałem tę książkę w ciągu jednego dnia i bardzo mnie wciągnęła. Polecam też audiologa, a raczej słuchowisko z tej książki w serwisie Audioteka. Chociaż nie słucham audiobooków, to ostatnio w pracy słucham sobie książek, które ostatnio przeczytałem żeby utrwalić sobie ten materiał i umilić czas w pracy. Ale słuchowisko z „Niezwyciężonego" to jest mistrzostwo świata. Krystyna Czubówna jako narratorka, człowiek czuje się jakby oglądał film przyrodniczy w latach 90 na TVP2, Daniel Olbrychski jako Astronator, dowódca Niezwyciężonego i wielu znanych polskich aktorów. Tylko nie pamiętam kto podkładał głos Rohanowi. Do tego w tle przygrywa taka niepokojąca muzyka. Coś pięknego. Uważam tę powieść za jedną z najlepszych powieści Stanisława Lema. Jak dla mnie jest to zasłużone 10/10. Po prostu must have. Trzeba to przeczytać.


 

.

Popularne posty z tego bloga

Boulder Dash 40th Anniversary (2025) - BBG Entetainment

Luckyman (2025) - Atari XL/XE - Łukasz LukLab Labuda

El Cartero (2025) - Commodore 64 - Bonnette2020