Przeczyrane: Chris Wilkins - "Historia Amigi piksel po pikselu" (2022) - Wydawnictwo Idea Ahead
Witam wszystkich Państwa bardzo serdecznie w kolejnym wpisie na moim blogu i najprawdopodobniej na filmiku na moim kanale w serwisie YouTube. Korzystając z długiego weekendu majowego postanowiłem odciąć się od Internetu i ponadrabiać zaległości czytelnicze. W niedzielę 1 mają 2022 roku przeczytałem książkę "Faszystowska mać" autorstwa pana Łukasza Kazka, ale... w wersji fizycznej. Tak, udało mi się zdobyć egzemplarz w formie papierowej. Wcześniej też "zrecenzowałem" tę książkę w formie elektronicznej i też nagrałem audiolog, tylko muszę go zmontować i zrenderować. A w poniedziałek 2 maja udało mi się przeczytać książkę Chrisa Wilkinsa zatytułowaną "Historia Amigi piksel po pikselu.
Okoliczności kupna tej książki może pominę, bo też nie chcę robić antyreklamy. Pierwszy raz o tej książce usłyszałem jakoś na przełomie maja i czerwca 2021 roku dzięki profilowi Amigowiec na Facebooku. Udostępnił on wiadomość, że CEO wydawnictwa Idea Ahead, między innymi wydawcy czasopisma "Pixel" zbiera na Kickstarterze fundusze na wydanie polskiego wydania tej książki. Oczywiście wszedłem na Kickstartera i wsparłem ten projekt za 100 złotych. Dokładnej daty nie pamiętam, ale według zakładki na Kickstarterze było to 5 czerwca 2021 roku. Zrobiłem to niechętnie, bo sto złotych to nie jest jakiś wielki majątek, ale mało to nie jest. Tym bardziej, że pamiętam zbiórkę na reaktywację pisma "Secret Service" z 2014 roku, które zmieniło się w "Pixel". Może resztę pominę, ale wystarczy poczytać komentarze ludzi pod zbiórką. Widziałem też post dotyczący pozwu zbiorowego, ale szczerze mówiąc to nie chce mi się ciągać po sądach o głupie 100 złotych. Pewnie koszty sądowe wyniosą więcej i nie chce mi się łazić po sądach po całym kraju. Nieważne, w końcu mam tę książkę.
Oryginalnie książka ta w wersji angielskiej ukazała się w 2017 roku dzięki wydawnictwu Fusion Retro Books i początkowo... także była zorganizowana zbiórka na nią na Kickstarterze w 2016 roku. Oryginalny tytuł tej książki brzmi "The story of the Commodore Amiga in Pixels_". Na okładce książki, zarówno w pierwotnej wersji jak i w wersji polskiej, możemy zobaczyć po lewej stronie przedzielony na pół charakterystyczny obrazek sarkofagu faraona Tutanhamonona autorstwa Avril Harrison, która wykonała go w 1985 roku w programie Deluxe Paint. W późniejszych wersjach programu na opakowaniach z nim "twarzą" na okładce będzie ten rysunek. Po prawej stronie okładki mamy białe tło z tytułem książki, a na środku mamy to charakterystyczne logo Amigi z połowy lat 80, z tym charakterystycznym kolorowym checkmarkiem ("haczykiem" lub "fajką"). Książka jest obrana w twardą okładkę jakie lubię, a na dodatek wydrukowana jest na miłym w dotyku, śliskim papierze kredowym. Chociaż gdzieniegdzie zdarzały się kartki z szorstkiego papieru. Można to wytłumaczyć tym, że w ostatnim okresie szybującej inflacji ceny papieru poszły w górę i wiele pism odeszło z papieru kredowego na ten szorstki, choćby "Angora", czy nowe "CD-Action", które przeszło na model kwartalnika.
Ogólnie książka ta składa się z czterech części. W części pierwszej mamy tutaj przedstawioną historię powstania i upadku firmy Amiga, a co za tym idzie firmy Commodore, oraz rywalizację z firmą Atari. Tutaj jest przedstawiona ta historia, którą przedstawiałem ogólnikowo przy kręceniu filmiku z przedstawienia pierwszego komputera Atari 65XE, którego kupiłem sobie na przełomie czerwca i lipca 2021 roku. Czyli historia od Atari VCS (2600) i od grupy zapaleńców, którzy opuścili Atari na przełomie lat 70/80 i stworzyli firmę El-Toro, która potem zmieni nazwę na Amiga, aż do bankructwa Commodore w 1994 roku. Tylko, że w książce historia ta jest bardziej szczegółowo opisana, ale zabrakło kilku wątków, choćby bardziej szczegółowej rywalizacji pomiędzy Commodore i Atari, świeżo kupionego przez twórcę i byłego dyrektora Commodore, czyli Jacka Tramiela. Szkoda, że ten wątek nie został bardziej rozbudowany, ale też jest bardzo dobrze. I tak całkiem zieloni w tym temacie dużo się dowiedzą. W drugiej części publikacji autor opisuje w dużym skrócie historię powstania demo sceny amigowej głównie w zachodniej Europie na początku lat 90 XX wieku i która głównie wywodzi się z demosceny z komputerów 8bitowych (głównie Commodore 64) i grup tworzących tak zwane crack intra do gier na C64. My je dobrze znamy, bo na większości pirackich kaset składanek na Commodore 64, gry miały crack intra. Myślę, że temat został tylko trochę "liźnięty" i można z tego napisać odrębną książkę i to pewnie niejedną. W trzeciej części książki mamy segment "albumowy", gdzie przedstawiono... w sumie nie wiem ile tam jest gier, myślę że w przedziale 30-50 gier na Amigę w postaci albumu. Mamy tutaj przedstawionych sporo klasyków i ikonicznych gier na Amigę. Część ta przypomina trochę album "222 polskie gry, które warto znać" autorstwa pana Marcina Kosmana. Jedna gra zajmuje dwie strony. W tle mamy duży screen z gry z efektem winiety, na górze strony mamy krótki opis gry wraz z rokiem produkcji i studiami, które je robiły i wydały i paroma zdaniami opisu gry. W czwartej i ostatniej części mamy pokazane wspomnienia byłych deweloperów, twórców najbardziej znanych gier komputerowych na Amigę, z których większość z nich stawiała pierwsze kroki w programowaniu jeszcze w poprzedniej generacji (8bitowe Atari, Commodore, ZX 81 czy Spectrum) czy też w demo scenie. Wielu z nich, zarówno bohaterów drugiej i czwartej części książki, już nie pracuje w "branży", ale jest garstka, która nigdy jej nie porzuciła, albo wróciła do robienia sceny amigowej na początku XXI wieku po 10 latach przerwy, a nawet po 20 latach przerwy.
Powiem Wam, że książka ta (poza 3 częścią albumową) trochę przypomina mi dział publicystyki w magazynie CD-Action, zwłaszcza za dawnych lat, który obecnie chyba najbardziej lubię w tym piśmie, a dawno temu omijałem jak diabeł święconej wody (głupek, idiota, kretyn, matoł). Mamy tutaj ścianę tekstu, gdzieniegdzie mamy zdjęcia lub screeny z gier wraz z opisami, gdzieniegdzie trafi się tak zwana "tabelka" zwana "ramką" lub "okienkiem" po krótce poruszająca inne, lecz pokrewne zagadnienie. Tylko ja zawsze na to miałem taki sposób, żeby czytać najpierw te "ramki" i opisy zdjęć, a potem tekst główny, żeby później nie zgubić głównego wątku tekstu. Gdzieniegdzie zdarza się tak zwana "rozkładówka" na dwie strony, na której mamy zdjęcie konkretnego modelu Amigi i krótki jej opis. A w czwartej części książki mamy też pokazane okładki z pudełek z grami na całą stronę.
Ogólnie mówiąc to bardzo dobra książka. Pod względem wyglądu fizycznego i jakości tekstu nie ma się do czego przyczepić. Ale moim zdaniem gdyby nie ten zgrzyt z Kickstarterem i zamówienie tej książki przez Allegro, to by było ok. Myślę, że można byłoby trochę bardziej rozbudować wątek historii powstania Amigi oraz sceny amigowej w dwóch pierwszych częściach, tylko wtedy książka liczyłaby więcej niż te prawie 300 stron. Ja tę książkę przeczytałem w poniedziałek 2 mają 2022 roku, a przeczytanie jej zajęło mi około 6 godzin. Myślę, że książka ta jest bardziej skierowana wobec "zielonych" czyli takich ludzi jak ja, którzy nie mieli nigdy żadnej Amigi i umiarkowanych amigowców, którzy swoje maszyny używali tylko do mitycznej "nauki". Myślę, że bardziej hardkorowi amigowcy, którzy używali swoich komputerów do celów bardziej złożonych niż gra... to znaczy nauka, raczej nie będą targetem tej książki, ale jeśli chcą, to mogą ją przeczytać. Ogólnie książkę oceniam bardzo dobrze i gdyby nie te zgrzyty, to byłaby ocena wyżej, a tak to "tylko" 8/10.
Następnie w planach mam przeczytanie kolejnych książek związanych z giereczkowem, a mianowicie wspomnienia Sida Meiera i książkę od twórcy firmy Sierra Online. Ale teraz czytam inny projekt, a mianowicie książkę, biografię zbrodniarza wojennego niejakiego Władimira Putina - "Wowa, Wołodia, Władimir. Tajemnice Rosji Putina" autorstwa pani Krystyny Kurczab-Redlich. Książkę tą nabyłem w postaci e-booka i zajmuje ona... nieco ponad 2000 stron! Nie wiem kiedy to przeczytam, ale postaram się jeszcze w tym tygodniu. Jeszcze na dodatek mam drugi projekt, film dokumentalny, który ostatnio zobaczyłem, ale pisanie notki o nim ciągnie się jak krew z nosa.