Ostatnio przeczytane : Metallica Poland 1987. Behind the Iron Curtain (2021) - Mateusz Żyła



Pierwszy historyczny występ Metalliki w Polsce miał jeszcze miejsce w późnym PRL-u, a dokładniej w dniach 10 i 11 lutego 1987 roku, gdzie zespół dał dwa koncerty w katowickim "Spodku", a jego supportem był polski zespół metalowy KAT. Niestety nie było mi dane być na tych koncertach, ponieważ byłem wtedy jeszcze za mały. Kiedy Metallica dawała te koncerty w "Spodku", ja miałem prawie 3 lata i 2 miesiące. Zespół wówczas promował swój trzeci album "Master of Puppets" podczas trasy Damage, Inc. Tour. Niestety jak dobrze wszyscy wiemy, po koncercie w Sztokholmie w nocy z 26 na 27 września 1986 roku na wysokości miejscowości Ljungby zespół miał wypadek drogowy, w którym zginął ich gitarzysta basowy - Cliff Burton. Kontynuacja trasy, jak i dalsze istnienie Metalliki stanęły pod znakiem zapytania. Istniała realna groźba rozpadu zespołu i zakończenia działalności. Ale na szczęście tak się nie stało, a sam zespół szybko się pozbierał i od 8 listopada 1986 roku kontynuował trasę z nowym gitarzystą basowym - Jasonem Newstedem. Pierwotnie Metallica miała wystąpić w Polsce już późną jesienią 1986 roku, lecz ze względu na wypadek i śmierć Cliffa Burtona trasa została opóźniona. Ostatecznie Metallica zagrała dwa koncerty w katowickim "Spodku" 10 i 11 lutego 1987 roku. Były to przedostatnie  koncerty z tamtej trasy, ponieważ zamykał ją występ w szwedzkim Göteborgu 13 lutego 1986. 

Występy Metalliki w katowickim "Spodku" obrosły legendą, można powiedzieć. To było ogromne wydarzenie kulturalne, jak i społeczne w takim komunistycznym kraju jakim była Polska Rzeczpospolita Ludowa. Zdobycie oryginalnych albumów Metalliki w tamtym czasie graniczyło z cudem. Chyba, że komuś wujek przywiózł z Ameryki czy Niemiec, czy innej Anglii. Kultowe stało się wspólne zdjęcie muzyków KAT-a i Metalliki zrobione w korytarzu "Spodka" przy tak zwanym "murku" tuż przed występem Metalliki, czy też zdjęcia zespołu zrobione na tak zwanej "Gierkówce" na tle znaków drogowych w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego. Legendą obrosło zgubienie czy zapomnienie... pałeczek perkusyjnych przez Larsa Ulricha, który musiał... pożyczyć je od zespołu KAT, czy też wizyta zespołu w Miejscu Pamięci i Muzeum Auschwitz-Birkenau (chętnie bym o tym więcej przeczytał), czy też wywiad przeprowadzony przez Romana Rogowieckiego z Larsem Ulrichem w... łazience. Ale jeszcze większą legendą obrosła popijawa, która miała miejsce w nocy z 10 na 11 lutego 1987 roku w pokoju 222 Hotelu "Warszawa", gdzie do fanów z Wałbrzycha dołączył... sam wokalista Metalliki - James Hetfield, który spędził z fanami około 3 godziny. Podobno w 12 osób obalili 14 flaszek jakiejś ochydnej wódki, ale podobno Jamesowi ona smakowała. Ponadto też są zachowane zdjęcia z tej popijawy, nawet cała sesja. Podobno mieli też przyjść Kirk Hammet, ale podobno był tak nawalony, że go musieli zanieść do pokoju i nowy basista Metalliki - Jason Newsted, ale nie dotarł. Jak gdzieś czytałem, sam James nie wiedział gdzie Jason był i czy w ogóle jeszcze żył.


Ale czemu ja o tym piszę? 



Z tego co się dowiedziałem 24 września 2021 roku ukazała się książka "Metallica Poland 1987. Behind the Iron Curtain" przybliżająca kulisy słynnego przyjazdu Metalliki do Polski w lutym 1987 roku. To była pierwsza i historyczna, legendarna wręcz, wizyta jednego z największych ówczesnych zespołów metalowych, grających agresywną odmianę tej muzyki (tzw thrash metal) w Polsce, ale także w kraju znajdującym się za tak zwaną "żelazną kurtyną", czyli w strefie wpływów komunistycznego ZSRR. Jak się później okazało, wizyta ta "scementowała" przyjaźń pomiędzy Metalliką, a polskimi fanami. Zaowocowało to wielokrotnymi powrotami Metalliki do naszego kraju, a podobno w siedzibie zespołu w San Francisco do dziś na scianie wisi polska flaga dana przez fanów w lutym 1987 roku. 


O tej książce dowiedziałem się dosyć późno, bo jakoś w listopadzie ze sponsorowanego postu na Facebooku, opublikowanego przez profil fanpage'u tej książki. Gdyby nie to, to pewnie bym się nie dowiedział o istnieniu tej publikacji (może tam kiedyś przypadkiem w przyszłości) i pewnie bym jej nie kupił. Zaryzykowałem i postanowiłem sobie ją kupić na stronie podanej na fanpage'u na Facebooku, licząc na to, że będą jeszcze jakieś wolne egzemplarze i na szczęście jeszcze były. Za tę książeczkę dałem nieco ponad 100 złotych, z wysyłką wyszło nieco ponad 120 złotych. Ale myślę, że ten boks jest wart tej ceny. I nie jest to materiał sponsorowany, zestaw ten kupiłem za swoje ciężko zarobione pieniądze i nikt mnie do tego nie zmuszał. Myślę, że też niedługo pojawią się "Janusze byznesu" na aukcjach typu Allegro, może OLX lub eBay, którzy będą chcieli odsprzedać ten zestaw za chore pieniądze, zwłaszcza że jest tego tylko 1000 sztuk.
Chyba, że później będzie dodruk tej książki, to może ostudzi zapał tak zwanych "scalperów" czy "resellerów". 


Autorem książki jest dziennikarz muzyczny Mateusz Żyła, współautor książki "Roman Kostrzewski. Głos z ciemności" będącej wywiadem-rzeką przeprowadzonym z Romanem Kostrzewskim, wokalistą i liderem polskiego zespołu metalowego KAT. Autorem wstępu do książki jest inny dziennikarz muzyczny - Leszek Gnoiński, który jest autorem wielu książek związanych z branżą muzyczną. Napisał między innymi książki o Izabeli Trojanowskiej, Kulcie, Farben Lehre, Myslovitz, Marku Piekarczyku, Acid Drinkers, Republice, czy też "Encyklopedię polskiego rocka". 


Wydaniem książki w Polsce zajęło się wydawnictwo Riedel ART, a jej producentem został dziennikarz muzyczny Marcin Sitko, który jest autorem kilku książek o tematyce muzycznej. Między innymi o koncercie The Rolling Stones w Sali Kongresowej w 1967 roku, czy o legendarnym koncercie Woodstock z 1969 roku. 

Ponadto w piątek 22 października 2021 roku w Riedel Music Club w Tychach został zorganizowany wieczór promocyjny tej książki, w którym udział wzięli między innymi autor książki, wydawca, prowadzący oficjalny fanklub Metalliki w Polsce Overkill.pl, syn Ryśka Riedla - Sebastian, członkowie zespołów muzycznych Dragon i KAT, czy też fani uczestniczący w słynnej popijawie w pokoju 222 z Jemesem Hetfieldem. Retransmisję z tego wydarzenia obejrzałem na YouTube. 

***



"Metallica Poland 1987. Behind the Iron Curtain" jest to limitowany box z książko-albumem, który był przeznaczony do sprzedaży w 1000 sztuk. Każdy z egzemplarzy był odręcznie numerowany, oraz oklejony takim odblaskowym znaczkiem jak oryginalne płyty CD w latach 90 (ale i je też zaczęto podrabiać). (dop. red. to się nazywa hologram). Mnie się jeszcze poszczęściło i udało mi się zdobyć bodajże 857 czy 867 numer tego albumu. 


Każdy z zestawów był przygotowany w specjalnym czarnym kartonowym boksie, z foliowanym napisem tytułu książki w prawym dolnym rogu kartonu. Tytuł książki był pomalowany ciemniejszym odcieniem czerni niż to kartonowe pudełko ochronne. Na dodatek box ten był zabezpieczony kartonem i zapieczętowany białą taśmą klejącą z czarnym napisem zawierającym tytuł tej książki. Po rozpakowaniu tego kartonu wita nas box starannie zapakowany w foliowe opakowanie chroniące przed kurzem. Niestety po próbie ponownego włożenia boxu do folii... zniszczyłem ją. Niestety ja jestem zdolny. Po otwarciu wieka trum... to znaczy pudełka, ukazała się karta formatu pudełka ze zdjęciem Jamesa Hetfielda. Z tyłu tej karty też znajduje się ręcznie napisany numer. Pod tą kartą znajdowała się taka... czarna jakby gąbka ochronna, która chroniła skarby leżące pod nią. 

W skład tego zestawu wchodzi 6 sztuk reprodukcji oryginalnych biletów na koncerty Metalliki, które odbyły się w katowickim Spodku 10 i 11 lutego 1987 roku. Ponadto w skład tego zestawu wchodzi reprint informacji prasowej (wraz z autografami członków zespołu) z konferencji prasowej, która odbyła się 11 lutego 1987 roku w hotelu "Warszawa" (obecnie "Novotel") , oraz kilka takich... nie wiem jak to nazwać... "pocztówek", kart z wydrukowanymi i nigdy wcześniej niepublikowanymi zdjęciami z tych koncertów. W sumie kart tych było 8 i każda z nich jest ponumerowania zgodnie z numerem albumu. Jedna taka największą była na samej górze, wypełniająca swoim formatem cały karton i przykrywająca książkę, oraz 7 mniejszych kart ze zdjeciami, które także są ponumerowane. Pewnie dlatego je dodali, aby na przykład oprawić w ramkę i na przykład postawić na półce, albo powiesić na ścianie. Na samym dole kartonowego pudełka, pod tymi zdjęciami leżała bohaterka tego postu czyli książka. 

Sama książka to niczego sobie sztosik wydanie. Sama książka nie jest aż tak super gruba, gdyż liczy sobie około 130 stron. Ale trzeba przyznać, że format książki zbliżony jest do wielkości kartki z zeszytu A-4, więc nie ma ona standardowych wymiarów wynoszących mniej więcej format kartki ze standardowego zeszytu A-5. Sama okładka jest zrobiona z pośredniego błyszczącego papieru. Ani to cienkie, ani to grube, ale na pewno nie poniszczy się przy nadmiernej eksploatacji. Ponadto bardzo "upalcowałem" okładkę przy otwieraniu książki, chociaż miałem umyte ręce. Naprawdę bardzo łatwo zostają odciski palców, dlatego radzę czytać tę książkę w białych rękawiczkach, ewentualnie niebieskich nitrylowych i nie dotykać palcami powierzchni okładki. 😉 Okładka książki wygląda tak samo jak kartonowe wieko opakowania, czyli jasna czarna okładka z ciemniejszym foliowanym tytułem książki w prawym dolnym rogu. Trochę się obawiam o wytrzymałość książki żeby kartki nie zaczęły wylatywać przy częstym otwieraniu książki pod maksymalnym kątem. Mam nadzieję, że kartki dobrze są zgrzane. Na ostatniej stronie, czyli na tylnej stronie okładki mamy zamieszczone cztery cytaty z komentarzami o tej książce, między innymi liderów dwóch polskich zespołów deathmetalowych Behemoth i Decapitated i to w dwóch językach. Po lewej stronie jest tekst po polsku, a obok po prawej stronie mamy tłumaczenie po angielsku. Chyba wszystkie strony wewnątrz książki są wykonane z śliskiego papieru kredowego, który jest miły w dotyku. 

Tak jak pisałem na początku, jest to w połowie i książka i album. Można tam znaleźć mnóstwo niepublikowanych wcześniej zdjęć, których w większości autorem był nieżyjący już niestety Maciej Głowaczewski, można powiedzieć że nadworny fotograf KAT-u., ale także nie brakuje zdjęć innych autorów, między innymi Mirosława Makowskiego. Jest mnóstwo fotografii zarówno czarno-białych, jak i kolorowych z samego koncertu. Mamy tutaj mnóstwo zdjęć zespołu z występów, jak i zdjęć zakulisowych. Jest też trochę zdjęć ówczesnej polskiej młodzieży, miłośników ostrzejszego grania zrobionych najprawdopodobniej przed Spodkiem lub przed hotelem "Warszawa". Ludzie z ręcznie wykonanymi "koszulkami" Metalliki, czy też w jeansowych kurtkach, tak zwanych "katanach" z naszytymi logo zespołu, w tym dwa zdjęcia fanów z flagą USA. Ale najbardziej moją uwagę przykuło zdjęcie jednego typowego "metala" w czarnej skórzanej (chyba) ramonesce i z przypinką z logo Slayera w klapie kurtki. Szacunek, że ktoś takie rzeczy nosił w późnym PRL-u i skąd to wykombinował. 

Samej książki jeszcze nie przeczytałem w całości, ale tak trochę ją "przekartkowałem". Muszę przyznać, że nieźle wykombinowali z tekstem. Słowo pisane w tej książce zostało podzielone na dwie kolumny napisane drobnym drukiem. Po lewej mamy kolumnę z tekstem po polsku, a tuż obok po prawej mamy tekst napisany po angielsku. Ale nie wiem czy nie lepiej byłoby zrobić tak, żeby lewa strona kartki była z tekstem tylko po polsku, a prawa strona z tekstem po angielsku. Tylko wtedy trzeba byłoby na niektórych stronach drukować te same zdjęcia, ponieważ na niektórych stronach z tekstem znajdują się zdjęcia. Zdążyłem też trochę przeczytać, że znajdują się wypowiedzi różnych osób które tam były, różnych muzyków, czy też dziennikarza muzycznego Romana Rogowieckiego, który podczas wizyty Metalliki w Polsce był ich, że tak powiem, "prowadzącym". Postaram się w tym tygodniu przeczytać tę książkę w całości, jak tylko skończę "Itchy, Tasty. Nieoficjalna historia Resident Evil", ale już nie będę recenzować tekstu zawartego w tej publikacji i nie będę spoilerował. Chociaż raczej trudno tutaj o spoilery, jak całe to wydarzenie miało miejsce prawie 35 lat temu. Jak dla mnie cały ten zestaw zasługuje na ocenę 10/10, choć trochę wyprzedzam fakty z tą oceną bez ukończenia czytania książki. Ale ufam, że książka jest napisana na pewnym poziomie i nie ma tam zadnych głupot. 


Książkę tą można kupiłem sobie na stronie 
https://ironcurtain1987.com.pl/produkt/ksiazka/

Nie wiem czy są jeszcze jakieś dostępne egzemplarze, czy już wyprzedano cały nakład. 

Popularne posty z tego bloga

Przeczytane: „451° Fahrenheita” - Ray Bradbury (1953, 2018) - Wydawnictwo Mag

Cursed Tomb (2023) [Commodore 64] - Protovision

Lester (2023) gra Commodore 64 - Knifegrinder