Przeczytane: Stanisław Grzesiuk - "Klawo jadziem" (2019) - Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Dopełnieniem trylogii Stanisława Grzesiuka jest książka "Klawo jadziem", która ukazała się 29 stycznia 2019 roku dzięki wydawnictwu Prószyński i S-ka. Nad projektem pieczę sprawowała pani Kamila Chudzyńska i wnuczka Stanisława Grzesiuka, pani Izabela Laszuk.
Nie chcę pisać obszernego wypracowania na temat tej książki, dlatego też pod tym postem wyłączę monetyzację. Kupiłem tę książkę razem z trylogią w postaci ebooka na Woblinku.
Książka zawiera dotychczas (nie tak do końca) niepublikowane opowiadania Stanisława Grzesiuka, felietony na temat przedwojennej Warszawy, które zaczął pisać do tygodnika "Stolica" w 1961 roku, lecz zaprzestał ich publikowania w 1962 roku, tekst przemówienia na temat walki z alkoholizmem, oraz teksty piosenek wykonywanych przez Stanisława Grzesiuka. Większość tych tekstów pojawiła się wcześniej w książce pana Bartosza Janiszewskiego "Grzesiuk. Król życia" z 2017 roku, więc jeśli ktoś wcześniej czytał tę książkę, niekoniecznie musi sięgać po "Klawo jadziem", chyba że jest fanem Stanisława Grzesiuka.
Zarówno książka jak i ebook zajmują prawie 300 stron, z czego około połowa to tekst pisany, a druga połowa to zdjęcia autora z prywatnych zbiorów rodzinnych, ale także fotografie oryginalnych rękopisów czy też umów wydawniczych. Książkę tą przeczytałem po ukończonym remanencie w dużym pokoju i składaniu mebli, a dokładniej wczoraj. Przeczytanie tej książki zajęło mi około 3 godziny, zwłaszcza że część tych opowiadań przeczytałem już w książce Bartosza Janiszewskiego. Książkę tą można potraktować jako ciekawostkę lub jako eksponat kolekcjonerski na półkę.
Moim zdaniem można kupić, ale nie trzeba.